O walcu pisałam.
A teraz zdjątka:
Wyszliśmy...

I zaczęliśmy delikatnie kołysać się na trzy, jak zasady nakazują:


Próbowałam Danielowi delikatnie zwrócić uwagę, żeby zmienił pozycję, tzn. rękę wyżej trzymał, i jedną i drugą, ale biedak był zestresowany i w innym świecie nieco.
Powolutku zaczęliśmy się obracać. W trakcie obrotów nadepnęłam sukienkę po raz pierwszy, zaraz potem po raz drugi






A potem i trzeci raz, nasza 'publiczność' już się śmiała, ja też


I w końcu nastąpił ten moment, kiedy ja nie zdążyłam z przydeptanej sukienki się wyplątać i dodeptał mnie mój mąż, chwilkę potem wylądowałam na kolumnie a wszyscy śmiali się już do łez. My też


Owację dostaliśmy na stojąco:
