Weekend czas zacząć

))
To jeszcze kilka zdjątek, tak na szybko.
Dobręłyśmy już do powitania.
Wiem, że tak się zdania nie zaczyna... ale...
A więc:
Podjeżdżamy do hotelu (dodam, że lubię tatusiowy samochód, ale nigdy nie myślałam, że wygląda tak groźnie!)


I wysiadamy, to oczywiste





Paparazzi nas atakują, hehehehe, a mój mąż po raz kolejny przydeptuje mi suknię. Tym razem blokuje to mój krok w wyniku czego potykam się o dywan i... nie, nie upadłam


Idziemy piętro wyżej, gdzie zabawę czas zacząć:

Pan Młody, mimo swojej
niedźwiedziej postury jest silnym człowiekiem i całe moje 60kg zdołał unieść, przy aplauzie gości zrobić obrót o 360 stopni i wnieść mnie do środka. Przynajmniej uniknął kolejnego przydepnięcia mojej sukni:



A dalsze fotki z powitania, toastów, obiadków i tańców od poniedziałku będę wklejać

Miłego weekendu Wam życzę!
