Aniuska i Barbart - jeszcze raz dziękuję za miłe słówka!!!!
Zaraz zadowolę Was na chwilkę kolejną porcyjką zdjątek. Wypiję tylko kawkę spokojnie obok laptopka (bo już kiedyś wylądowała na klawiaturze, co kosztowało mnie duuuużo!)
Ostatnio co noc znowu mam sny o ślubie: przedwczoraj śniło mi się, że przed ślubem pobiegłam do fryzjerki robić fryzukę (cóżby można innego?

) i okazało się, że zakład ma zamknięty. Zadzwoniłam do niej, a ona mówi, że zapomniała i wyjechała na weekend.
Potem wogóle okazało się, że nasz ślub jest dwa tygodnie później, a nie 30.06. Gości oczywiście pozapraszaliśmy na 30 i wszyscy już byli. Co dalej, nie pamiętam.
Wczoraj z kolei śniło mi się, że już ubrana w suknię jadę do Szczyrku na ślub z... Jessicą. I nagle jej zachciało się lodów! Zatrzymujemy się w jakiejś lodziarni, ona sobie wybrała dwie gałki i kasjerka naliczyła mi 49 zł. Okazało się, że to takie drogie lody. Nie miałam tylu pieniędzy i zamiast na ślub, musiałam odpracowywać kasę w lodziarni.
Dzisiaj też coś było, ale nie pamiętam już co.
I jeszcze jedno przed przerwą śniadaniową: wybrałam się wczoraj na zakupki do centrum. Schodząc do przejścia podziemnego nie wiem, co zrobiłam, ale nagle sturlałam się z 6 czy 7 schodów! Wylądowałam na samym dole, telefon mi wypadł, buty jeszcze wyżej. Wyglądało to niezbyt dobrze, bo w momencie, kiedy moje cielsko się już zatrzymało, ja byłam głową w dół, tzn. już za schodami, a nogi jeszcze na stopniach.
Na szczęściwe (w nieszczęściu) skończyło się na paru zadrapaniach i trzech krwiakach, w tym jeden na łydce z przodu - strasznie duży i bardzo bolący ;-/