Już opowiadam
Pierwszego tańca baliśmy się bardzo, bo nie wiczyliśmy w domu ani jednego kroku, jakoś zatańczyliśmy, goście mówili, że nie było źle, byli nawet tacy, co myśleli, że chodziliśmy na kurs tańca

Podziękowania dla rodziców zrobiliśmy w pierwszy dzień, wszyscy mnie ostrzegali, ze będę płakac i nie dam rady powiedziec słowa do mikrofonu, ale ja byłam twarda

nie uroniłam nawet łezki, mamy się popłakały, tatusiowie mieli łzy w oczach, a ja nic

, oczywiście było tandetne "Cudownych rodziców mam", ale to mój mąż się uparł na tą piosenkę
A zabawy? Przed oczepinami mieliśmy taką zabawę, że siedzieliśmy tyłem do siebie i trzymaliśmy w rękach swoje buty, tzn jeden mój, jeden męża i odwrotnie. Zespół zadawał pytania, np. kto będzie trzymał w domu kasę, kto pierwszy wyznał miłośc i mieliśmy podnosic odpowiednio buty damskie jeśli ja, albo męskie jeśli Marcin
M. raz poległ na pytanie czyja mama lepiej gotuje, ja dyplomatycznie podniosłam oba buty, a M. tylko męski

, moja mama powiedziała, że już mu nic nie ugotuje

, oczywiście wszystko w żartach
Reszta zabaw była na poprawinach. Była familiada, czy też jak inni mówią zoo, dzieciństwo pana młodego oraz krzesełka, które osobiście mi się nie podobają, uważam, że to głupia zabawa, ale goście się bawili i chętnie uczestniczyli, więc nic nie mówiłam
Więcej fotek pokażę jak będę miała coś od fotografa, na razie mam tylko takie od gości, poszukam jeszcze czegoś fajnego i wstawię