Kochane... ja rozumie ze to wszystko z troski

..ale szczerze to nie dodajecie mi poztywnych emocji

...
Wiem ze z dobrego serca to piszecie, ale wolalabym takich rzeczy nie czytac...bo... tylko nerwy puszczają...

Maksio rusza się, dokazuje..najbardziej "lubi" ciepłe prysznice... nie sądze zeby mu coś dolegało - i naprawde takie myslenie dziala na mnei lepiej

... Skoro umówialm sie z położną na pon. to tak pójdę... i szczerze mam nadzieje, ze postępy rozwarcia i innych "parametrów" będa takie ze moze zdecyduja się żeby nas zostawic i Maksia będzie z nami niedługo... Jak nie to przeciez jeszcze chwila czasu jest...
Ja poddaje sie zalecenim lekarza i położnej..robie wsio wg ich instrukcji... pewnie jakby dzieli podobne obawy jak WY to kazali by mi chodzic częściej na ktg... I tak chodze na nie regularnie od 36tc a nasze inne foremki jeszcze nie - Ania, Moniak, a nasza Lea miala pierwsze dopero po terminie jak pisała...
Ja naprawde wielkrotnie jeżdziłam nadprogramowo do leakrzy czy na Izbę ... a teraz przy bolach i skurczach nie chce panikwoac - bo przeciez tak to juz jest..ze musi sie troche pocierpiec... i nie chce jechac na darmo...albo zeby mnie trzymali i zebym musial na łozku szpitalnym czekac az Maksio się zdecyduje...
Jestescie kochane, ze troszczycie sie o nas
Marta spokojnie...w poniedziałek to już chyba zMaksiem przy boczku będziesz, co?

marze o tym
Ale mąz prorokuje Mikołaja - ze sprezentuje mu synusia w ten dzień

A ja przestałam sie bawic w przewidywania bo jak widac - zero wyczucia

A w ogóle to jak widzicie ciągle z Wami jestem

Noc w miare spokojna...

teraz jem sniadanko...potem wanna...
See you....