Witam wczesnym rankiem 
dzis nocka mineła jako-tako

- ale akurat tym razme przynajmniej "boki" nie bolały

ale przewalalam sie z boku, na bok..jak maly słoń
a własnie nie "pochwaliłam" się..utyłam przez ostatni miesac 2,5 kg

niby nie dużo..ale w sumei to juz jest sporo..

Porównywałam rozmiary Maksia i Lola w podobnym czasie..okazało sie, ze Lolek wazył na tym usg 1650-1750 g, czyli mój Maks troche większy (cięższy), ale juz 4 tygodnie pozniej Lolek w 36tc ważył 2900

więc wyglada na to, ze musze się przyszykowac przez ten miesiąc na kolosalny przyrost brzuchalkowy
dzis w planie: sprzatnako delikatne (odkurze, pomyje podłogi jak sie uda

); potem jakas zupke ugotuje, potem zrobie się na ludzia i pobiegne (pojade) na meeting z jedną taką przesymaptyczną Foremką

a potem jak wróce pakowanko i prawdopodobnie poznym wieczorem w droge do rodziców...

mieliśmy jechać jutro..ale mojego męzula wysylaja w pt. do Muszyny... wiec nie uda sie obrócic tam i nazad do krk a potem jeszcze do Jasła... więc wymyslilismy ze pojedizmy dzis, a w pt. on z Jasła do Muszyny - blizej

No ale jeszcze kwestia czy jego boss sie zgodzi

No a póki co

- pije kawke, jem sniadanko i biegne poczytać co u Was

choc o tej porze to cisza zapewne będzie
