Pisanie w moim wątku chyba nie jest mi dziś pisane. piszę już drugiego posta i cały czas znika. Nie wiem co się dzieje.
Kasiu nastawiłam się na tą bawełnę bardzo, tym bardziej, ze już ją mam w domu
Karoluś Twój bukiecik mi sie bardzo podoba

Ale co teraz

Może być bukiet inny niż dekoracja samochodu

Co do czego ma pasowac

Pod co się to wszystko wybiera?
Co z makijażem

Karolka ty jesteś specjalistką.
Pomóżcie mi bo już mam taki galimatias w łepetynie, że szok.
Wizje padają i to jedna po drugiej.
Tak w ogole to jaki makijaż do mnie pasuje?
Znalazłam coś takiego:



Ten też mi się podoba, ale nie mam chyba odpowiedniej urody co


A teraz parę zdjęć z naszego dzisiejszego spaceru po wyspie. robiliśmy właściwie same widoki, bo moja mama ostatnio napomknęła że mamy ich mało








Netula nie no mój tata nic nikomu do kieszeni nie chowa

Albo ja o tym nie wiem

Ale to dobry znak, że nie tylko z mojego taty taki dowcipniś.

Historia naszych zaręczyn jest tak samo wyjątkowa jak i poznania.
Wszystko zaczęło się od wieczoru, który spędzaliśmy z przyjacielem Ryśka i jego dziewczyną.
Oglądaliśmy Shreka

i w międzyczasie gadaliśmy. Tak się złożyło, że ta para jest z sobą 4 miesiace dłuzej niż my i mieli swoją drugą rocznicę parę dni wcześniej. Zapytałam więc jak świetowali? Nie pamiętam dokładnie co odpoweidzieli wiem tylko, ze powiedziałałam coiś w stylu "o fajnie my też musimy uczcić jakoś ten nasze dwa latka" na co Tomasz odpowiedział:
-z tego co wiem to Rysiek planuje Ci się oświadczyć w Waszą rocznicę

Ja tylko spojrzałam ze zdziwieniem na wkurzoną twarz Ryśka i zrozumialam, ze Tomek nie żartuje
A Kasia -jego dziewczyna zaczęła na niego krzyczeć:-
-Tomasz i coś zrobił! To miała być niespodzianka!
W ten oto sposób dowiedziałam sie, że Rysiek chce mi się oświadczyć.

Bylam szczęśliwa i jednocześnie rozczarowana, ze już nie będę miała niespodzianki

Dalej wszystko potoczyło sie całkiem inaczej niż myśleliśmy.
Ryśka mama wiedziała co planuje jej syn ale moi rodzice nie, wiec baliśmy się, ze się wygada i postanowiliśmy powiedzieć moim rodzicom.
Oni się bardzo ucieszyli a ich pierwszym pytaniem było kiedy ślub?

?
Byliśmy na to przygotowani, bo już wcześniej porozmawialiśmy i zdecydowaliśmy ze to będzie wrzesień 2007.

Ale ..... rodzice uparli sie, że jak zaręczyny to takie oficjalne. Moi rodzice, Ryśka mama i mój brat.

To było ponad nasze siły.
Zgodziliśmy się. Ustaliliśmy, że oficjalne zaręczyny będą w niedzielę (3 dni przed naszą rocznicą).
I nagle w piątek przyjechał moj ksiaze i poporosił przez domofon czy moge zejsć na dól do auta bo chce mi coś pokazać.
Ja oczywiście nieświadoma niczego zeszlma do auta a moj Rysiek wzial z tylniego siedzenia szalik i powiedizal, ż ema niespodziankę i muszę zamknąć oczy i jeszcze dla pewnosci on musi mi je przewiązać szalem

potem jechaliśmy i jechaliśmy probowałma zgadywać po tym ile zakretów robimy ale Rysiek wiedział, że jestem spryciarą, wiec zmieniał trasy co chwilę. W końcu dojechaliśmy.........
Wysiadlam z samochodu. Rysiek podał mi ręke i odeszliśmy kawałek dalej.
Po czym powiedział, że mogę zdjąc szal z oczu.A przede mną stał ON z pierscionkiem zaręczynowym w rękach i pytał czy za niego wyjdę

Miałam łezki w oczach i oczywiście sie zgodziłam.

A to miejsce to było miejsce naszej pierwszej randki. Mała drewniana wieżyczka w środku lasku. Posiedizliśmy tam diwe godzinki i musieliśmy wracać do domku. Włozyłam moje małe cudo do pudełaczka i oddalam Ryskowi.
W końcu oficjalne zaręczyny miały nadejść za dwa dni.
Rodzice do dziś o tym nie wiedzą. My sprytnie udawaliśmy w niedzielę i wszystko poszlo sprawnie. Niestety zdjecia mam tylko z tych oficjalnych zareczyn

Jak chcecie to parę mogę wkleić jeśli uzyskam pozwolenie mojej drugiej połowki

Dobra mam nadzieję, ze Was nie zanudzam.
Napisane: Lipiec 03, 2007, 22:25:13
hehehehe, Twój tato to niezły numer jest 
Fajna historia poznania.... 
Dziękuję Asiu.
Masz rację mój tata to niezly agent.

Ach zapomniałma dodać, ż ew dzień oficjalnych zareczym Rysiek się trochę spóźnił. Miał być o 16 z mamą a byli jakieś 10 minut poźniej.
Mój tata jednak nie przepuścil okazji i zaczął mnie straszyć:
-nie przyjedzie, nie przyjedzie rozmyślił się

-dobrze, chłopak robi po co ma popełnić taki błąd w życiu jak ja

A Rysiu nie zmienił zdania. Przyjechał z mamą, weczył mi i mojej mamie po bukiecie kwiatow. Ja dostałam moje ulubione białe róże.
Caly wieczór spędzilismy bardzo miło.