No cześć,
wizytę miałam na 10.00 ale zeszło bo kobiet była cała masa, a do mojego doktorka wchodzi się na "kto pierwszy ten lepszy".
Zacznę od tego, ze wcale nie jestem spokojniejsza .... niestety ......
Badania (morfologia i mocz ) są w normie, tu wszystko ok,
waga idzie w górę też w miarę normalnie (aż dziwne),
ciśnienie 130/80.
Lekarz od razu się zdziwił jak zoabczył na wyniku badania usg planowany termin porodu 29 grudnia i waga dzidziusia 1606.
Na moje pytanie skąd te rozbieżności w terminach odpowiedział, ze właśnie stąd, ze dzidziuś jest trochę za mały jak na ten tydzień ciąży
17 listopada mam przyjść do niego na oddział i zrobi mi kolejne usg, sprawdzające jak maluch przybiera na wadze.
Kurcze, ciężko mi będzie doczekać tego usg ....... Staram sie myśleć pozytywnie ale ciężko mi jka na razie idzie, a zdaję sobie sprawę, ze optymistyczne nastawienie jest bardzo istotne.
Dostałam skierowanie na kolejną morfologię i mocz, wypisał mi już też skierowanie do szpitala.
Powiedział też, że nastawiamy się na poród w granicach 8-10 grudnia bo te terminy są najbardziej wiarygodne, wyjaśnił mi też w jakiej sytuacji mam się pojawić w szpitalu ze skierowaniem (regularne skurcze co 5-10 min., odejście wód płodowych).
Mam się oszczędzać, dużo odpoczywać, relaksować, żeby maluszek posiedział sobie w środku jak najdłużej i przybierał na wadze.
Tak więc pozostaje mi czekanie do 17 listopada na usg i nadzieja na to, ze maleństwo zmobilizuje się do szybciutkiego przybierania na wadze.