Witam, tak się składa, że wczoraj byliśmy na weselu w tym zajeździe.
Państwo młodzi mieli wynajętą inną salę, jednak zrezygnowali z tamtej licząc, że w zajeździe leśnym będzie lepiej (bo budynek jest prawie nowy).
Zacznę od właścicieli. Pan właściciel jest miły na początku, gdy już przychodzi do wesela to zdejmuje maskę i okazuje się, że nie jest tak miłym człowiekiem jak wcześniej, do tego jest niesłowny "przyjadę za 30 minut" - przyjeżdża za 2 godziny. . . Jak się dziś okazało: właściciel wyłącza prąd na noc, by nikt nie nabił mu rachunku.
Pani właścicielka jest osobą miłą, jednak "troszeczkę" nie zna się na dzisiejszych trendach weselnych. Dogadać jest się z nią niezwykle trudno, gdyż często zmienia zdanie. Dlatego trzeba z nimi dość twardo.
Co do samego zajazdu: budynek ma 7 lat (czyli jest dość świeży), jednak w dzień wesela okazało się, że korki są starej generacji (i to takie, że niektórzy ludzie w mieszkaniach mają lepsze korki na jeden pokój, a w zajeździe robi on na cały budynek), była awaria prądu przez co orkiestra nie mogła ustawić sprzętu i go przetestować przed weselem. Akustyka była kiepska, było słychać muzykę, śpiew, jednak nawoływanie na wszelkie konkursy, oczepiny czy inne okazje musiało odbywać się na zasadzie - podchodzenia do każdego gościa.
Strojenie: pani właścicielka myślała chyba, że zostawi im się wszystkie warte kilka tysięcy zł ozdoby. Poza tym utrudniała strojenie sali ciągle nachodząc pracujących ludzi i marudząc, że ktoś wbił szpilkę w ścianę, by powiesić girlandy. Sala po strojeniu jednak była naprawdę ładna (wymaga jednak malowania, a samo jej rozmieszczenie nie pozwala na ulokowanie wygodnie więcej niż 60 gości, i nie dawajcie się zwieść, że niby mieści się tam 120 osób, bo to nieprawda).
Jedzenie: najgorsze jakie jadłem na jakimkolwiek weselu. Dewolaj maluteńki i smakujący jak wiór, podobnie inne potrawy, które wyglądały co najmniej nieapetycznie (np: schab w galarecie z kiwi i jakimś grochem). Możliwości modyfikacji menu nie było praktycznie wcale. A za tę cenę (bez poprawin), powinno być jedzenia masę - było średnio jeśli chodzi o ilość i mam wrażenie, że nie były to produkty, których możnaby spodziewać się za takie pieniądze. Dużo soków dobrej jakości podawanych w dzbankach. .
Zapomniano o stoliku dla dzieci i gości denerwowali się, że nikt o tym nie pomyślał, chociaż za dzieci zapłacono połowę stawki (czyli dużo).
Kelnerki miłe, dość oblatane, do nich nie ma zastrzeżeń, ale trzeba twardo zaznaczyć, że 3 kelnerki na 70 osób to liczba optymalna.
Kilka innych ciekawostek to takie, że np: sala jest zimna, pokoje także, mimo, iż obiecywano nam, że będzie ogrzewanie, to nie ogrzano sal.
Komary: jest ich dużo więcej niż gdzie indziej, z jednej strony las, z drugiej sztuczne bajorka, które cuchną wieczorem.
Toalety: brakowało mydła w męskiej toalecie, a o braku papieru toaletowego i ręczników do rąk musiano informować właścicieli, wstyd!
Parkiety były brudne, sami je sprzątaliśmy dzień przed weselem, wszystko co znalazło się na podłodze momentalnie było w "kotach" i paprochach.
Budynek z zewnątrz ok, w środku kiepsko.
Przywitanie na czerwonym dywanie i brama, bardzo miłe i faktycznie ciekawe.
Ogólnie bawiliśmy się dobrze, ale tylko dzięki wspaniałemu zespołowi muzycznemu.
Ocenię wszystkie ważne aspekty w skali od 1 do 10.
Właściciele (za uprzejmość, możliwość dogadania się co do menu, strojenia, prawdomówność):
2/10
Sala weselna (ustawienie ścian, ilość miejsca, wystrój, czystość, toalety):
2/10
Jedzenie (smak, ilość, jakość, możliwość modyfikacji menu)
3/10 (tylko dlatego, że było sporo nierozcieńczanych soków)
Akustyka (z mojego doświadczenia, i po rozmowie z orkiestrą)
1/10
Obsługa (częstotliwość sprzątania, uprzejmość, szybkość, możliwość dogadania się)
9/10 (przy 3 kelnerkach na 70 osób)
Cena (155 zł od osoby)
2/10 (za wysoka, gdzie indziej w okolicy za 140zł są wliczone poprawiny, czekoladowa fontanna i beczka piwa. W zajeździe leśnym poprawiny są liczone dodatkowo, poza tym płacisz za tyle samo gości ile na weselu, nie ważne, że przyjdzie pewnie połowa tego co dzień przed)
Ogólnie: jeśli zależy wam na weselu w tej okolicy, to szukajcie innego miejsca. My byliśmy już na wielu weselach i choć sale nie były nowe, ani piękne, to cała reszta była i tak lepsza niż w zajeździe. Tym bardziej, że stawka za osobę jest tutaj większa niż gdzie indziej, a wesele to przecież ważny dzień i po co tracić go na nerwy związane z nieuczciwością właścicieli.