[shadow=red]PIĄTEK 20.04.2007 KALISZ[/shadow]
Rano wstaliśmy z moim Łukaszkiem i dowiedzieliśmy sie ,ze moja siostre a co za tym szło nasza świadkową dopadła grypa jelitowa...W moich oczach strach że siostra nie wyzdrowieje i pytanie kto wtedy będzie świadkiem a z drugiej strony strach żeby mnie albo Łukasza ta choroba nie dopadła...Pełno roboty,z jednej strony goście przyjezdni juz byli u mnie wiec trzeba było dotrzymywac towarzystwa a z drugiej strony musialam naszykować wszytsko co było zawożone do Restauracji gdyz w piatek zawozilismy wodeczke,soki i napoje itd...Musiałam tez naszykowac Łukaszowi czekolady i wodeczki na "bramy"gdyż Łukasz w piatek wieczorem jechał do siebie do domku.
Wieczorkiem oczywiscie bylo ostatnie sprzatanie,moja kwiaciarka przyniosla mi pierwsze kompozycje kwiatowe....
Oto dekoracja drzwi wejściowych do domku Pani Młodej...

I kwiatki na stole w pokoju gdzie było blogosławieństwo rodziców...

Po wysprzątaniu mieszkania miałam zakaz wchodzenia do jednego z pokoi ...ja oczywiscie nie wiedzialam co sie święci,wiec w tym czasie poszłam do swojego pokoju dmuchać balony do dekoracji domu,żeby następnego dnia było mniej...Wykompałam sie i grzecznie poszłam spać,oczywiście zanim zasnełam to wykonałam tel do mojego Skarba:)
Ogólnie stresu nie odczuwałam.Noc mineła spokojnie,ze 2 razy sie przebudziłam ale to ze strachu czy przypadkiem mnie choroba nie bierze ale bylo wszytsko ok wiec spałam jak niemowle:)
[shadow=red]SOBOTA 21.04.2007-NASZ NAJPIĘKNIEJSZY DZIEŃ[/shadow]
Wstałam ok godz 8-ej,zobaczyłam ze siostrzyczka czuje sie duzo lepiej więc kamień spadł mi z serca tyle tylko ze mlodszy synek siostry wymiotował...ale zadzwonilismy po lekarza i jakos dawalismy sobie rade.Ja z rana pojechałam zobaczyc dekoracje na sali o zaplacic za nia:)Pozniej odebralam ciasto do domku gdyz nie pieklismy nic tylko wszystko zamawialismy...Posiedzialam z 15 min w domku,nic nie jadlam bo sie balam zeby mnie choroba nie dopadla i pojechalam do fryzjera...U fryzjera siedzialam od 11-tej do 15-tej ale przynajmniej byłam zadowolona z efektu...Stresu po mnie wciaz nie bylo widac,nawety u fryzjera mowili ze jeszcze tak usmiechnietej Panny Mlodej nie widzieli:)
Kiedy wrocilam od fryzjera szybko dekorowalam dom balonami,w tym czasie tez przyjechali kolejni goscie z poza Kalisza...Pani kwiaciarka przyszla nam dekorowac autko,przyniosal pozostale kwiaty ktore to goscie dla nas zamawiali no i oczywiscie moj bukiet slubny ale ja bukiet zobaczylam dopiero jak Pan Mlody przyjechal-chcialam miec niespodzianke....