poczytałam i pooglądałam swoją relację

i aż się łezka w oku zakręciła

jak to wszystko szybko minęło....
relację będę pisała w częściach

i jak na razie bez fot

wstałam już o 6.30

wyszłam z Łajką... wzięłam długi prysznic

i zaczęliśmy troszkę sprzątać w mieszkaniu ... ok 8.15 wyszłam z domku najpierw do kwiaciarni po kwiatki do włosów ( o których potem zapomniałam

powiedzieć fryzjerowi ) . Fryzurkę jak i makijaż miałam robioną w imperium wizażu

Pan fryzjer się spisał ... co do makijażu miałam spore obawy, że za mocny... i już z samochodu wysłałam narzeczonemu smsa... że jestem strasznie mocno pomalowana... ale gdy wróciłam do domku wszyscy zaczęli się zachwycać

i mi przeszło

na miejscu czekali już pan filmowiec (wyli) i pan fotograf (foto everest) zaczęłam się ubierać, oczywiście z pomocą świadkowej

najpierw założyłam suknie

zamiast pończoch.. więc potem było trochę gimnastykowania

na koniec okazało się że nie ma tasiemki do związania sukienki . więc migiem moja przyszła (wtedy) bratowa pobiegła do babci gdzie wcześniej wisiała sukienka ... po 10 min byłam już w końcu ubrana

na razie tyle

muszę pomóc nowemu tacie w kiosku
