Kllusia, superancko, ze do mnie wpadlas.
Aniu, napisz prosze, jak stoicie z przygotowaniami
Pozwolisz, ze najpierw streszcze zareczyny, a potem potem podusuje co juz mamy zalatwione
A wiec było to tak:
Za siedmioma gorami, za siedmioma rzekami heheheheh...zartuje bylo tylko za gorami

bo pojechalismy do Wisly. POniewaz dostalam nowa prace w owym czasie musielismy odwolac wszystkie plany zwiazane z urlopem i wyjazdem na Slowacje i zeby sobie to zrekompensowac pojechalismy na weekend w gory, wlasnie do wisly

W dzien przed zareczynami siedzielismy na brzegu i rozmawialismy o malzenstwie , dzieciach itp. i Grzes ciagle moiwl " Jeszcze troche poczekamy, pozbieramy pieniazki na slub" i takie tam dyrdymaly

Bylam wiec przekonana, ze zareczyny owszem ale za 3 lata co najmniej.
No i 29 sierpnia wybralismy sie zdobywac szczyty wislanskie. Poniewaz Grzes to taki piechur ze szok, myslal, ze kazda gora ma szczyt co najmniej jak Gobalowka, jest gdzie pochodzic, napic sie piwa. Jak wiadomo co poniektorym, w Wisle nie ma jakis wielgachnych szczytow i niekiedy nawet czlowiek nie zauwazy jak zdobywa gore.
A wiec szlismy i szlismy, pot lecial nam z czola...w pewnym momencie zobaczylismy tabliczke " Nie wchodzi, Wycinka drzew", ale oczywiscie madra Ania mowi
" eeee to na pewno stary znaczek idziemy"
PO chwili zorientowalismy sie, ze znaczek wcale nie byl stary ale jak najbardziej zawieral swierze infoirmacje bo wszyedzie lezaly pniaki przez ktore musielsmy przeskakiwac a w oddali slychac bylo zgrzyt pily
Oczywiscie ja odwaznie podazalam dalej, ale w pewnym momencie normalnie stracilam orientacje i nie wiedzialam gdzie jestem, az tu patrzymy zza krzaka wylaniaja sie gorale...ci od pil

no to zagadujemy gdzie ten szczyt, ktorego szukamy...a oni na to, ze "wlasnie a nim stoimy"

, i ze jak chcemy dojsc tam gdzie chcemy to w inna strone
No to poszlismy, zaczelismy schodzic z lekkiej grki i nagle Grzes staje jak drag, nieruchomo
Pytam :Idziemy, dlaczego stoisz"
On nic
Ja: "chcesz isc w druga strone"
On nic
Ja: "Jestes zmeczony"
On gapi sie i dalej nic
Ja; "Kochanie co sie dzieje"
On: na kolana i wyciaga pierscionek i pyta czy zostane jego zona:mdleje:
Ja: SZOK i piewrszy raz odebralo mi mowe, przytulilam go, poryczalam sie, a on :
"No poiwedz cos, zgadzasz sie kochanie?? ".
Ja : "TAK"
Aleeee sie rozpisalam ło matko.

Zaraz wkleje pierscien zareczynowy
