Chyba to o tą asekuracje chodzi, bo była dziewczyna w poczekalni i mówiła, że jak była u niego ok 5-6 tygodnia to powiedział, że on jeszcze nic nie widzi i kazał jej przyjśc za 2 tyg. A teraz była juz z 8-miesięcznym brzuchem.
Olucha ja nie wiem czy on nie widział, po prostu nic na ten temat nie powiedział. Mówił tylko: dobrze, dobrze, dobrze. Zobaczę co powie na następnej wizycie no i co będzie robił. Jak znowu cos mi sie nie będzie widziało to wtedy zmienię lekarza. Na razie dam mu jeszcze szansę, w końcu jest ordynatorem na oddziale położniczym, to chyba powinien sie znac...