Chodzi o kobiety, które nie mają opłacanych składek zus. A więc studentek - niepracujących na umowę o pracę czy zlecenie, bo wtedy już jakieś składki idą.
Najlepsze jest to, że wszędzie pisza, że to dla wszystkich, że dostanie się to bez względu na to, czy kobieta jest zatrudniona, czy nie. A tymczasem chodzi właśnie o kobiety niezatrudnione.
Na pewno jest to jakaś alternatywa dla tych, którzy dziecko chcą miec, a kobieta nie ma pracy... I wątpię, żeby komuś nie chciało się załatwiać papierologii, to jednak 1000zl miesięcznie przez cały rok. Tylko moim zdaniem to w ogóle nie rozwiąże problemu, bo jesli ludzie nie decydują się na dziecko mając pracę, to jacy zdecydują się tej pracy nie mając...