No to może relację z pobytu w PL zdam

wyjechaliśmy 22 kwietnia, planowana godzina 13-14 wyjechaliśmy 15:30

prom na 20 i udało się nawet 35minut przed być w porcie

droge do promu dziewczyny zniosły super, na promie szaleństwo na placu zabaw...mąż spał...po promie chwila moment dziewczyn nie ma,
kawałek Francji i Belgia, potem trochę Holandii i nudne Niemcy, jacy oni szerocy

żona nie dała rady i odpadła z towarzystwa na nudnej
autostradzie do Berlina...obudziła się troche po i już grzecznie towarzyszyła do mety...ogólnie dziewczyny przespały drogę, pobudka
przegryzły i spały...piątek 13 na miejscu...wieczorem już pierwsze wyjście do siostry do pracy z mężem i szwagrem i młodszą siostrą, nikt
wtedy nie myślał ze chcemy spać bo było fajnie, ból się zaczął w sobotę rano kiedy trzeba było jechać na wesele...szybki fryzjer i wio...wesele
udane, ale podczas poszliśmy na godzinna drzemkę do pokoju hotelowego

w niedzielę na poprawinach szybka trasa Dobrodzień-Nysa-Dobrodzień
po Wanesse (nie chciała iść na wesele) i kuzynkę bez której nie chciała się ruszyć...i plener po obiedzie...
że zrobiło się już długo reszta jutro a tu ja w dniu wesela

jeszcze w "starych" włosach

By
fotosandra at 2010-05-05