jardin25- może upraszam, ale myslę, ze faceci tak mają. taki juz ich urok

a może twojemu facetowi potrzebny jest jakiś dyskretny sufler

, który utwierzi go w tym,że nam babeczkom potzreba tej całej otoczki, magii, tradycji zwiąanej z pierdzionkiem, kfiatkami, klękaniem na kolano??
mój Ł. tez się jezył, jak tylko opowiadałąm mu, ze kolejni znajomi się zaręczyli, koleżanka bierze slub, któras jest w ciąy. doszło do tego, że rudno nam sie chodziło pasażem w centrum handlowym bo tam wszędzie jubilerzy

nie powiem, było mi przykro i nawet zaczynałam sie zastanawaić czy coś z nami nie teges- tyle lat jestesmy razem, a On taki niechętny.
i nadszedł ten moment, że przestałam opowiadać, pokazywać, nie wchodziłam na forum .slubne w jego obecności- totalna olewka tematu okołozaręczynowo-ślubnego.
i co?

? nagle okazało sie, że to mój Ł. pyta, czy mi się ten pierścionek podoba, a jak te czy tamte kwiaty- zmiana o 180 stopni, a ja niezinteresowana

raz się już nawet wkurzyłam i powiedziałam, że ja juz wszystko na temn temat przez 5 lat powiedziałam i nie mam nic więcej do dodania. musiałabyś widziec jego
sprawa ucichła i tak dotrwalismy do grudnia: nasza rocznica( 02.12), święta BN, imprezka sylwestrowa.
nadeszła północ i mój ukochany jak nic- bachnął na kolana, wyciagnął pierścionek i powiedziałam TAK
mysle więc, ze czasem warto sobie wziąć na wstrzymanie, bo najnormalniej w świecie nastepuje zmęczenie materiału- jesli jest wam ze sobą dobzre, kochacie sie i jestes pewna, ze Ten to napewno TEN- wyluzuj.
warto poczekać i nawet czasem, z ciezkim sercem, ale jednak, udawac, ze nic cię nie rusza.
jardin25 trzymam kciuki za wasze piękne zaręczyny. zobaczysz, wszystko się ułoży
