Kasieńka, przecież mamy jeszcze dużo czasu do ślubu i nie mówię tego, żeby ściemniać, tylko taka jest prawda, prawie 40 dni to szmat czasu, dużo rzeczy można zrobić. Skoro krawcowa się przyznała, że to jej wina, to połowa sukcesu za Tobą

teraz to ona ma się gimnastykować, a Twoim zadaniem jest się nie denerwować, bo na razie nie masz czym

będziemy panikować jak trzy tygodnie przed ślubem, sukienka nadal nie będzie gotowa, a do tego są prawie 3 tygodnie czasu

pójdziecie w przyszłym tygodniu na kolejna przymiarkę i jak coś nadal będzie nie tak, to się zezłościsz i pokażesz pani krawcowej gdzie raki zimują

no , a na razie spokój

A co do lubego, to się nim nie przejmuj, ze mną było to samo, zadałam jedno pytanie, czy welon ma być taki, że będzie nim można było na chwil kilka przysłonić twarz, a później żeby on mógł odrzucić welon do tyłu

to mi powiedział, że jak ja chce, to sie na niego wkurzyłam, i powiedziałam, że ja się jego pytam, nie chodzi mi, aby podpowiedział mi fason

to w końcu powiedział, że może być taki zasłaniany

no i teraz wiem, który welon mam wybrać. ale tacy właśnie są faceci. Marcin np nic mi do sukni nie doradzi, bo wyszedł z założenia, że nie chce nic słyszeć o sukni, bo zacznie sobie wyobrażać i inne takie, a chce zobaczyć suknię i mnie w niej po raz pierwszy na ślubie

no i na niego w sumie nie ma co liczyć w sprawach jakichś dylematów sukienkowych
