A mi się bardziej podoba ta pierwsza
dzięki dzięki - wiedziałam że mogę liczyć na Waszą szczerość

spokojnie tylko żartowałam ale i tak nie zmienie wyboru

, bo jak tylko przymierzyłam drugą to wiedziałam że to jest ta i tylko taaaaaaaaaaaaa

Zaręczyny w Walentynki, tak jak nasze świetna data
no to super, nie wiem jak Ty zostałaś poproszona o rekę, ......
no to zabieram sie do pisania pewno chcecie wiedzieć jak to było , Chcecie ......eeeeee tam napewno chcecie no to było tak
wiedziała że cos sie święci - kobiałki to czuja- a że mieszkaliśmy sami to przygotowałam uroczystą kolacje przy świecach i czekałam az moje Kochanie wróci z pracy (JA wtedy siedziałam na dłuższym chorobowym wiec czas mi sie dłużył, że hohoo) i czekam i czekam i czekam , a jego nie ma i nie ma (no to wiecie corazz bardziej sie przekonywałam w swoim przeczuciu- ze szykuje sie cos ważnego) ...... to czekanie mnie dobijało byłam tak strasznie wściekła

(że ja tu czekam kolacja juz gotowa a jego nie ma - typowe myslenie kobiet- przeciez leoiej było pierdyknąc tym wszystkim i wyjsc na spacer z moja kochana sunia - ale nie czekałam jak ta cierpiętnica) no ale oczywiscie jak tylko wrócił to mi przeszlo - często tak mam - to jest tak zwany typ Furiatki Pacyfistki

. Now wiec siadamy do tej kolacji a tu nic, oki - mysle se bede cierpliwie czekać, aż się sama sytuacja rozwinie- ale oczywiscie tak sobie tylko pomyślałam. I tak z myuślenia przeszlam do kontofensywy- dając mu prezent Walentynkowy (teraz to juz musi sie ugiac i zaczac ) ale nie dalej mnie trzyma w nie pewności.

chodząc obojętnie i oczywiscie sprzatając po kolacji - bez komentarza -
A moje Koffanie mówi do mnie A ty nie jestes ciekawa co mam dla Ciebie ? (z mina pokerzysty - upewniam go że myslałam że poprostu nic dla mnienie ma

wychodząc kolejny raz do kuchni
Wchodzę a tu stoi na stole śliczną torebeczkę z "Aparta" - powiedział do mnie ze swoim powalającym spojrzeniem - w środeczku znajdziesz coś co od dawna miałem Ci zamiar kupić

....... otwieram a taaaaaaaaaaaaaaaaaammmmmmmmmmmmmm;
BATONIK KEYTYKET
zaczełam sie tak komincznie śmiac - zaznaczę że to był nerwowy komiczny śmiech.....
ale tu nagle mój Picio przyklęka i wyciąga magiczne pudełeczko , tak mi szumiało w głowie że w pierwszym momencie nie rozumiałam co do mnie mówi
oczywiście powiedziałam "TAK"- o Ja głupia

ale trudno stalo się......
pózniej pamiętam tylko trzaskający w kominku ogien i nasze ciała splecione w uścisku ....... reszta wymaga cenzury
