No to zaczęłam się stresować. Nie tyle co ślubem, ale suknia. leci ze mnie, trzeba ja cala zwezyc. Babka przez 2 m-ce od ostatniej przymiarki nic nie zrobila, co powinna
i jakby tego bylo malo, zamkneli jej hurtownie, w ktorej zaopatrywala sie w push-up i nie ma tych, co od poczatku mialam miec. Mysle, ze jesli kupilaby je wczesniej, jak miala to zrobic,to by byly. Jestem wsciekla. We wtorek odbieram i musze ja jeszcze raz przymierzyc, choc juz bedzie wyprana i wyprasowana. Bardzo ufałam temu salonowi i tej Pani, a teraz chyba troszke mniej! Boje sie, ze cos bedzie nie tak i bardzo sie zdenerwuje.