jestem jestem

Nie mam zdjęć, nie pozwoliły panie zrobić
Co prawda byłam tylko w jednym salonie

, ale i tak było faaajnie
Przymierzyłam dwie sukienki. Obie z tafty.
Jedną ecru, z gorsetem z naszywanymi kwiatami z organzy, takimi że płatki były ruchome

ze spódnicą szeroką, rozszerzającą sie już od pasa, z upięciami.
Drugą - białą, z gładkim gorsetem, tylko kwiaty z tiulu i organzy były doczepione na dole po lewej stronie, a spódnica dopasowana w biodrach i rozszerzająca się dopiero od bioder właśnie. na dole wystawał tiul a ponad tym tiulem była troszkę poupinana, tak niesymetrycznie, że ten tiul wystawał z jednej strony więcej, z drugiej mniej
Ale zagmatwałam

Nie widziałam sensu przymierzać więcej i gdzieś indziej, bo już wiem, co chciałam wiedzieć
Mianowicie, moja suknia bedzie biała i ze spódnicą dopasowaną w bidrach - jak ta druga którą mierzyłam

Fajnie było
Panie dobierały - to welon, to rękawiczki. Dyskutowały, w którym kolorze lepiej - jednogłośnie w końcu uznały, że jednak biel, bo podkreśla moją urodę

Bo lepiej wygląda przy czarnych włosach i śniadej skórze

A jak fajnie było stać w sukni, przechadzać się w niej, gdy inni klienci byli w salonie
Aha, byłam z Rodzicami i... mój Tatuś miał łzy w oczach, jak odsunęłam zasłony... A potem wyszedł, bo go coś ściskało w środku...

A co to na ślubie będzie...?
