Po weekendzie - miłym, bo całym spędzonym, łącznie z dzisiejszym dniem, z P.

i ciężkim, bo chora jestem

- WITAM

W piątek nie byłam w pracy, bo mnie wzięło na amen - temperatura 38,4 st C, ból wszystkich członków i w ogóle tragedia...
Ale się najadłam aspiryny, upsarinów i witaminek i... wieczorem pojechałam do P.
Bylismy u księdza, tam u P. w parafii. Zaświadczenia jeszcze nie dał - bo za wcześnie, kazał nam przyjść w lutym na herbatę i ciacho i wtedy da. Teraz miał kolędę więc się śpieszył

No i był zawiedziony

że nie bierzemy slubu u P. w parafii - bo to sanktuarium jest i kościół piękny i w ogóle, że ma nowy dywan, że nowe świeczniki i coś tam jeszcze

I pytał, jak sie poznaliśmy - bo ja z Zamościa, P. spod Radomia

Powiedzieliśmy - zaskoczyliśmy go troszkę

Po welon nie jeździliśmy

- zabrakło nam czasu, bo w sobotę byli goście i siostry P. przyjechały, więc chcieliśmy z nimi posiedzieć. Innym razem.
Także fot welonu nie mam
Ale postaram się znaleźć tamten filmik, to jakoś Wam pokażę o co mi chodzi

A jutro idę z Mamunią na salony

poprzymierzam, porobię zdjęcia - jesli pozwolą

i Wam pokażę.
Nie po to pójdę, żeby szukać sukni - bo jednak będę szyła tą którą wymyśliłam - ale po to, żeby sobie poprzymierzać

Nie chciałabym tego stracić
A do tego, żeby nie szukać już czegoś innego, Wy mnie przekonałyście, tym, że Wam się spodobał mój mazaj
