Dziewczyny jak wrocilyscie do pracy po macierzyńskim? Nie mam zaleglego urlopu, powrót coraz bliżej, a ja tego zupelnie nie.widzę. Moj syn, to taki mamisynek, z rozbuchanym lękiem separacyjnym, który, jak tylko znikne z pola widzenia, zaczyna wyc, i w zależności jak dlugo mnie nie ma, godzina, dwie, wyje. Wyje tak, ze jest az bordowy...
Obiekt zastepczy jest, tzn. ukochany miś, rytuał pozegnania i.przywitania jest, ale trwa to juz tak.dlugo, ze zaczyna męczyć. Nie wracam dopoki sie względnie nie uspokoi na chwilę. Moja mame uwielbia, ale pod warunkiem, ze mnie widzi...
Macie jakies pomysły, moze mialyscie jakies sposoby?