Znalazłam coś podobnego ale troszke innego ...
"Czy dziecko przed narodzeniem lubi dźwięki muzyki? (1)
(opowieść Kacperka)
Jestem jeszcze bardzo malutki. Mieszkam u Mamusi w brzuszku. Bardzo mi się podoba moje małe mieszkanko. Jestem tu najszczęśliwszy na świecie. Kiedy mam ochotę, to śpię, kiedy się obudzę, to podpijam porcję wód płodowych, a potem znowu zapadam w drzemkę. Lubię spać, zwłaszcza, gdy Mama spokojnie chodzi i kołysze mnie do snu. Razem z Rodzicami spędzam wiele chwil. Do moich ulubionych należy czas wspólnych rozmów. Są to najczęściej rozmowy wieczorne, w specjalnym, wygodnym miejscu. Mama układa się w ulubionej pozycji, a Tata jej w tym pomaga. Mają przy tym niezły ubaw, bo Mama porusza się bardzo powoli. Mówi, że czuje się, jak wielka Słonica. Lubię, gdy Rodzice tak sobie żartują.
Potem przygasają światła i pojawia się muzyka. Mama zaczyna spokojnie oddychać. Czuję wtedy, że całe porcje odżywczego tlenu są przeznaczone specjalnie dla mnie. Mama zamyka oczy i wyłącza się z otoczenia, za pomocą relaksu. Wtedy Tata puka do mojej "kryjówki" i pyta, czy może troszkę ze mną porozmawiać. Ja oczywiście aż podskakuję z radości. I zaczynamy naszą rozmowę. Jestem malutki, więc porozumiewam się za pomocą mojego ciała. Ruszam rączkami, nóżkami, główką, a nawet pupcią. Z radości potrafię także zabrać się za połykanie wód płodowych. Zmienia się też moje ciśnienie krwi i rytm pracy serca. Tego co prawda Rodzice nie widzą, ale udowodnili to mądrzy ludzie, obserwując inne dzieci podobne do mnie.
Najbardziej lubię, gdy Rodzice mówią bezpośrednio do mnie, głosem stonowanym i lekko melodyjnym. Dzięki temu, że słyszę to, co mówią, potrafię rozpoznać ich głos. Zdarza się jednak, że Mama rozmawia ze mną w myślach. Wykorzystuje wtedy czas, kiedy po prostu nic się nie dzieje. Na przykład podczas czekania na przyjazd autobusu, gdy stoimy na przystanku. Mama gładzi wtedy swój brzuszek i mówi, że już jedziemy do domku. Czasami też, gdy gotujemy obiad, Mama opowiada mi po cichu co znajdzie się na stole. Bardzo lubię to wiedzieć.
Często Rodzice rozmawiają ze mną na przemian - raz Mama, a raz Tata. Czasami Tata zadaje mi pytanie, a Mama w moim imieniu mu odpowiada. Zdarza się też, że Rodzice sobie żartują i zadają mi śmieszne pytania. Mama się wtedy strasznie zaśmiewa. Tata też ma trudności z zachowaniem powagi, gdy widzi jak bardzo trzęsie się ogromny brzuch Mamy. Ja też jestem wtedy radosny! Mama mówi, że to głównie za sprawą hormonów szczęścia, które przechodzą od Mamy do mnie. Dobra sprawa te hormony, prawda?
Aż trudno mi teraz uwierzyć, że Tata niedawno twierdził, że rozmowa z takim Maluchem jak ja nie ma sensu. Mama mówiła, że na początku to oczywiste. Tata może mieć trudności, ponieważ rosnę w brzuchu u Mamy, oddalony od niego o całą przepaść. Tata nie czuje więc od wewnątrz mojej czkawki, ani wiercenia się, ani nawet mojego kopania. Mama postanowiła pomóc Tacie. Najpierw często opowiadała mu o tym co czuje, gdy się ruszam i podskakuję. Tata przytulał się wtedy do mamy, kładł rękę na jej brzuchu i czekał na moją reakcję. Na początku nie było łatwo. Nie znałem dobrze Taty, więc siedziałem cichutko i nie chciałem się wcale ruszać. Po kilku próbach, tata był bliski rezygnacji. Stwierdził, że chyba go nie lubię, skoro nie mam ochoty mu odpowiedzieć. Nie chciałem, żeby tak myślał, więc w końcu przemówiłem. Kopnąłem go w kciuk! Ale był wzruszony!
A ja czekałem na kolejne nasze rozmowy. Tata na początku wstydził się. I nie chciał głośno do mnie mówić. Mama mówiła, że to rozumie. Bo to rzeczywiście dziwne uczucie rozmawiać z kimś, kto jest jeszcze bardzo malutki i tak naprawdę go nie widać. Nie krytykowała Taty. Cierpliwie czekała i dużo ze mną rozmawiała. Tata często się temu przysłuchiwał i gładził brzuch Mamy. Mówił, że coraz częściej ma wrażenie, że dotyka mnie bezpośrednio. Zwłaszcza, jak ma zamknięte oczy. A ja coraz częściej kopałem w rękę Taty."