U nas prezenty kładzie się pod poduszkę. Czyli w nogach łóżka była część, a część na podłodze.
3.20 synek się obudził i biegiem do stolika czy Mikołaj wypił mleczko i zjadł babeczke.
Do 4 rozpakowywanie i padł.
O 11 wyjechalismy do Bałtowa, do wioski Mikołaja, drogi nie bardzo zadbane, wiec jechalismy prawie 1,5 h, ale było warto. Chatka Mikołaja to kawiarnia urządzona tak świątecznej i Mikołaj siedzi kolo kominka. Siedlismy, jemu ciacha, a Mikołaj wolal dzieci po imieniu. Mały w szoku, poszedł, cukierka odmowil, sniezynka 2 razy próbowała, ze magiczne, a on mówi, ze nie magiczne tylko zwykle i on nie chce.
Prezent wziął, podziękował, zdjęcia na kolanach i rozpakowywanie pod kominkiem.
Fajnie było.
Wczoraj byliśmy na łyżwach i juz za jedna rękę jeździ. Migiem się uczy

Ludzi było dużo i kilkoro dzieci w kaskach, nawet trochę starsze
