Miejsce - owszem - bajka

Ślicznie jest i wciąż coś nowego powstaje. My mieliśmy wesele w ubiegłym roku.
Jednak samo miejsce nie nadrobi tego co najważniejsze - czyli obsługa i jedzenie

A w tej kwestii Ranczo Radzicz nie poradziło sobie najlepiej w przygotowaniu mojego wesela. teraz z perspektywy czasu śmieszy mnie to, bo działy się u nas rzeczy chore ale w okresie wesela nie było wesoło. Pojawiły się problemy na tydzień przed weselem, na dzień przed a co najlepsze nawet w dniu wesela (nawet chciano ingerować w wystrój sali jaki był ustalony z firmą dekoracyjną (na moje szczęście Pani od dekoracji dała radę i wszystko wyglądało tak jak miało, gdyby nie ona to na stołach miałabym dekoracje wg gustu właścicieli a nie własnego).
Obsługa (jak już wspomniała tete) błaga o pomstę. Sala duża, zmieści mnóstwo gości, jednak zupełnie zapomniano, że przy takiej liczbie gości powinna wzrosnąć liczba obsługi. Wkońcu liczba kelnerów pod 50 gości nie zdoła obsłużyć 150 gości. a uprzedzano nas, że obsługa będzie odpowiednio dobrana - na gadaniu się skończyło. Mąż wraz ze świadkiem musiał ganiac obsługę i instruować co powinni robić, bo Ci nie wiedzieli. Ja byłam wściekła na męża, że go nie ma a on po prostu pilnowal tego co powinno być dopilnowane przez właściciela czy jakiegoś menagera. Pani Karolinka - tez warto wspomnieć - chciałaby baaardzo rządzić wszystkim tylko zapomina, że nie jest właścicielem. Jest pyskata, nie miła i fałszywa.
Na dzień przed weselem usłyszeliśmy, że jest zdecydowanie za dużo dzieci i mamy dopłacić za to. Nie wiem czy miałabym odmówić przyjścia dzieci brata męża czy może mojej komuś z moich bliskich ?!?!

Dodam, ze za cale wesele płaciliśmy a ranczo radzicz nam nic nie sponsorowali i nie robili za darmo.
Alkohol choć NIBY monitorowany, niby masz klucz tylko Ty a wyparowywał z zamrażalnika przed poprawinami (co delikatnie zauważyliśmy jednak stwierdziliśmy, że jest nie możliwe wkońcu). Mąż napomknął właścicielowi, że nie zgadza się alkohol, ale oczywiście usłyszeliśmy, że to nie możliwe). Jednak aby mieć 100 % pewnośc policzyliśmy butelki na koniec poprawin (przed wyjazdem do domu - po alkohol mieliśmy wrócić w poniedziałek). Wróciliśmy w poniedziałek i okazało się to co było nie możliwe - w żywe oczy przy kamerach i niby kluczu, który mamy my i właściciel ZNIKŁY 4 BUTELKI - niby nic ale te znikły na zywca przy pilnowaniu - ciekawe ile wyparowało kiedy tego nie pilnowaliśmy. Stwierdziliśmy, ze nie podarujemy tego i zarządaliśmy obejrzenia monitoringu, jednak monitoring był już ustawiony (otóż po czasie dowiedzieliśmy się od znajmowego montującego monitoring od lat, że nawet monitoring można obkroić a widoczne jest to na pasku nagrania). Ewidentnie wiedział, że obsługa zrobiła sobie barek z naszego alkoholu. Choc to to pikuś, bo w trakcie noszenia kartonów z alkoholem do auta jeden nie trafił do naszego auta (zaginął w akcji) a we wszystkim "pomagała" nam obsługa ww Rancza. Pomogła nam pozbyć się kolejnych butelek, choć tym razem były to butelki z alkoholami kolorowymi - whisky, gin itp. ale to dopiero wyszło po przyjeździe do domu i rozpakowywaniu auta. Nie pojmuje, bo w dniu wesela mąż wręczyl obsłudze alkohol w ramach podziękowania, każdemu z osobna, no ale widocznie nie była to wystarczająca liczba
Co do jedzenia to nie było najgorsze, było dobre tylko nie wszystko co miało na stołach się pojawić się pojawiło. Ciasto było w naszym zakresie, mieliśmy 20 blach i non stop brakowało go na stołach. a co najlepsze kiedy chcieliśmy w poniedziałek zabrać to co zostało to okazało się, ze ciasta praktycznie nie ma bo Panie kucharki sobie wzięły - łącznie z tortem (nie powiem trochę torta nam zostawiły). Szlak mnie trafił, tym bardziej, że to już wyszło po akcji z alkoholem. Paszteciki, które w ogóle nie pojawiły się na stolach też ani jedej sztuki nie było ani w dniu wesela ani po.
Nie wiem co jest najciekawsze z tego wszystkiego, bo dobre było też to że nawet nasze bukiety od gości (choć było ich nie wiele - prosiliśmy o czekoladki zamiast kwiatów) też zostały przebrane i zostały same liście, dosłownie liście, bo kwiaty z nich wyciągnięto
Brak słów

Ogólnie opowiadanie bez końca...
Podsumowując:
1. nie zapraszajcie dzieci (nie ważne, że brata siostry czy nawet wasze rodzeństwo).
2. do pomieszczenia z alkoholem zamontujcie dodatkową wkładkę / zamek a jak ma zniknąć to wystarczy nie zamykac bo i tak otworzą.
3. zabierzcie bukiety od gości jeśli chcecie je komus podarować bo tez znikną
4. dekoracji pilnujcie, bo mogą Wam pozmieniać co nie co wg własnego gustu - mnie uratowała moja firma dekoratorska, bo potrafiła się postawić właścicielce.
.... można tak pisać bez końca, ale już kończe bo troszkę się rozpisałam. jeśli ktoś jest ciekawy to można śmiało pisać podpowie co nie co.