ja dziś byłam u endykronologa, ale innej, bo ten co chodzę to nie ma przyjęć już na ten rok

no i jakiś dramat

babka po rzuceniu okiem na kartę uznała, że wcale nie mam niedoczynności, że niepotrzebnie biorę leki i najlepiej to odstawić i zobaczymy co będzie

gdzie na początku powiedziałam, że chodzi o to, że nie mogę zajść w ciążę. Bardziej ją interesował wynik tsh z 2005 r. niż to jak obecnie się czuję

jutro mam wizytę u ginekologa-endykronologa, zobaczymy co on powie, w najgorszym wypadku zapiszę się prywatnie do tego co chodziłam wcześniej, ale mam mętlik w głowie

jutro idziemy na pierwszą wizytę do kliniki, zobaczymy co powiedzą i jakie badania zlecą

ale widzę tendencję, że tsh mi rośnie, na początku w tym 2005 miałam 1,5,a w zeszłym roku 2,3 a teraz mi wynik wyszedł 2,8. Chociaż i tak mi to nic nie mówi

ale jestem skołowana
