Hej dziewczynki

Jak tam po świętach?
U nas jak zwykle była moja największa zmora, czyli siostra Emila.
Zadzwoniła do mnie w piątek o 17.30 co ona ma przygotować

Czy tylko ja w Wielki Piątek o tej porze mam już wszystko zaplanowane, pokupowane i przyprawione mięsa??
Oczywiście znowu trzeba było ją przywieźć i odwieźć, bo jak to stwierdziła "chyba cię posrał...o, że ja będę autobusami jeździła" Powiedziała to do Emila nie do mnie, bo ja bym ją chyba w papę strzeliła.
Postanowiła, że rzuca palenie i ja wiem, że to nie jest proste - sama rzucałam, więc wiem jak to jest, ale zamęczała wszystkich tym na około. Dziewczynki trzy razy wyciągnęła na spacer, "bo ona już nie wie co ma ze sobą zrobić" I jak dla Mai to spoko, to Aimee zaczęła się buntować - no ileż można... Po czym nawaliła się jak stodoła i zrobiła mi wstyd przy znajomych. Porozlewała drinki po całym parterze, zbiła szklankę, po czym zawinęła się i polazła spać zostawiając mnie z całym tym brudem.
W poniedziałek nie wyrobiłam i zabrałam dziewczynki nad morze i na pac zabaw. Jak wróciłam to nawet się do mnie nie odezwała, spakowana już tylko walnęła mi brudnym kubkiem w kuchni (bo nie można go wstawić do zmywarki). Oczywiście "dziękuję" za przygotowanie całych świąt też nie usłyszałam.
Przyjechała w sobotę w nocy i pojechała w poniedziałek przed południem, a torbę miała taką, że spokojnie połowa mojej garderoby by się tam zmieściła... No nie trawię tej laski.
Obiecałam sobie, że to ostatnie święta - niech teraz ona przygotowuje. Na Boże Narodzenie wybieramy się do Polski, a jeśli będzie tak samo za rok, to bukuję hotel na Wielkanocny weekend da naszej czwórki i niech spada leniwa cwaniara.
No to się wyżaliłam - a jak Wam przebiegły święta? Mam nadzieję, że zdecydowanie milej niż mi
