własnie wróciłam z wesela ...
moje spostrzeżenia?

1) !!!!!! musowo wizytówki na stołach.. było pond 200 gości.. jeszcze zanim odbylo się powitanie młodych w domu weselnym juz połowa gości wyrywała sobie ( dosłownie) krzesła i rezerwowała stoliki...

żenada...
2) potwierdzić przyjazdy gości.. młodzi mieli zaproszonych 200 gości ( którzy potwierdzili0 tym czasem wydano z kuchni 235 obiadów.. częśc gości, która nie odezwała się poprostu przyjechała na wesele.. ba.. nawet była para która odmówiła a i tak stawiła się na sali weselnej....
3) zero alkoholu dla orkiestry.. my podpisujemy umowy ( tak mamy w zwyczaju) ale , jak się okazało, pod radomiem nadal robi sie "na słowo".. efekt.. orkiestra prawie ululana w okolicach 21 (wesele rozpoczeło się ok 19).. tylko trzexwośc umysłu młodego i jego ojca uratowały sytuacje.. na szczęście orkiestra dotrwała do rana...
4) przydzielic jakiegos porządkowego - parkingowego... ludzie postawiali się w taki sposób,ze ani wjechac ani wyjechać.. nowo przyjeżdżający stawiali się na zakładke.. w końcu zrobiłam zdjęcia autom stojacym obok naszego na wypadek gdyby ktos ze stojacych obok uszkodziłmi nissanka i zwiał..
5) ODPOWIEDNI DOBÓR GOŚCI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
w poprawiny bylam świadkiem jak niektórzy z giości obrabiali doopska młodym.. to co usłyszalam nie nadaje się do powtórzenia.. myslę,ze oprócz ogromnej goryczy jaka mieliby w sercu penie polałaby sie krew niejednego z tych gości..
