Ojejku strasznie daleko od siebie siedzieliście w kościele - jak to Anetko wytrzymaywałaś - mnie pewnie by kusiło, aby nieco bliżej się przysunąć do męża 
jak dowiedzialam sie ze tak bedzie to chcialam to zmienic i bylam zla jak ksiadz powiedzial ze nie ma mowy, ale teraz nie zaluje.
jak spobie przypomne jak On na mnie patrzyl i jak dokladie sie wiedzielismy, gdybysmy siedzieli bliziutko to moglibysmy tylko zezowac, z reszta nie wiem - dobrze bylo.
dzis nic bym nie zmienila.
poza tym mialo to sens z praktycznego punktu widzenia, gdyby krzela byly bliski siebie to musielibysmy je obchodzic a tak poszlismy srodeczkiem
