bo idzie się tam nerwicy nabawić
o coś o tym wiem
Ostatnim razem byliśmy w urzędzie razem. Mój poszedł popytać o jakieś oferty pracy czy stażu. Wyszedł oczywiście z kwitkiem. A ja, że byłam w tym smiesznym banku, zpaomniałam podejśc się zapytać. Więc mój zadzwonił z domku jak ja robiłam herbatkę. I kobita mówi mu, że jest staż w sądzie - myslę "super" miałam praktykę w sądzie, więć ekstra. Dzownię do PUP a babka mi mówi, że jak miałam już staż to drugiego nie mogę mieć bez deklaracji. Więc pytam, a z deklaracją coś jest? (choć wiedziałam że mój facet pytał o to jakieś pół godziny wcześniej jak byliśmy w PUPie) a ona na to, że jest.

ale że trzeba było prawko, a ja go nie mam, to pytam kobity czy to oferta tylko dla kobiet (no bo skoro chwile temu nie powiedziała o tej ofercie mojemu, to myślałam, że zastrzegli sobie, że chcą babę) a ona mówi, że męźczyzna też może być. No to mój się ubiera i gna drugi raz do PUP. Wchodzi znów do tego zasranego pokoju nr 8 i mówi że przyszedł w sprawie tego stażu z deklaracją, a babeczka mu, że Pan już tu był i mówiła, że nie ma żadnej oferty

a on na to, że dziewczyna przed chwilą dzwoniła i ponoć jednak jest. I nagle pani doznała olśnienia i przypomniała sobie, że jest oferta!!
Szok. Mój jest spokojny, bo gdyby mi się to przydażyło, to bym ładną tam rewolte zrobiła.