Za 2 dni nasz dzień, a ja sie czuje w proszku, powiedźcie, że tez dopinałyscie wszystko na ostatnia chwile

ze stresu łep mi pęka, nie moge sie poskładać ehhh, musze jeszcze wybrać muze dla dja - co bym chciała, zamówić taksówki, zapłacic za hotel, odebrac gajerek, zeskanowac zdjecia dla rodziców do albumu na podziękowanie, pomijam takie rzeczy oczywiste jak pazurki itp., aaa no i oczywiscie nie mam wybranej piosenki na 1 taniec - bo mój luby miał czas

i tak o to mamy jeszcze dwa dni - mieliśmy isc na lekcje, ale juz dawno wyzbyłam sie złudzeń- nie to nie brak chęci tylko ciągła praca i czasu brak.
do tego wszystkiego czego się nie dotknelismy mielismy pod górke, opisywałam przygody z kiecką - udało się odebrałam ją całą i zdrowa 20 września - ale do tego czasu przez 3 tygodnie miałam koszmary, cud, że nie osiwiałam, trzymajcie kciuki bo przez te nasze przygody jesteśmy na skraju wyczerpania:)