Dziewczyny!
Dzisiaj pędzę za butami! Jestem taka podekscytowana!
Nawet niemiły incydent rano mi nie zepsuje humoru!
A rozchodzi się o to, że mieszkamy z moim PM w bloku starszych ludzi, jesteśmy nowi więc jak to nowi mamy pod górkę.
A na dodatek jeszcze zachcieliśmy sobie psa.
Więc teraz awantury są o to, że nanoszę' łajno' na klatkę bo śmiem chodzić z psem po trawie, a wszyscy inni chodzą po chodniku.
Paradoks tej sytuacji jest taki, że my jako jedyni z w tym bloku sprzątamy po psie.

I dzisiaj kolejna sąsiadka dołączyła do walki ze mną.
Drze sie o 8 rano z okna że to nie jest trawnik dla psów, że zasrywają, że jak to tak pod oknami.
Krzyknęłam jej że ja sprzątam.
Głupie babsko burknęło że będzie patrzeć.
Taa...
no i chodze sobie dalej i widze ten jej siły łeb jak sie rozglada, mało sobie szyi nie urwała, więc chce PACZAĆ to okej. podchodze znienacka i krzycze do niej : nie wiem kiedy mój pies sie załatwi, może za godz albo za dwie, ale kupe moge przynieść w woreczku żeby sobie pani popatrzyła.

Bilans: kolejna staruszka której nie będę mówić dzień dobry.
wyrodna ja
