No to ładnie, będę krojona, na dodatek w samotności i przez tydzień w szpitalu, maleństwo przytulę na drugi dzień a przez jakiś czas będę się bała wyprostować-sama radość cholera jasna, ja już mam wysokie śródgałkowe i poszarpaną siatkówkę...nic tylko iść na tory
Maju nie jest aż tak źle jak to odbierasz.
5 miesięcy temu moja szwagierka miała cc, ale ponieważ jej dzieciacczki (ciąża bliźniacza) były wcześniakami to oczywiście nie widziała ich przez pare dni (dziewczynki zostały przewiezione do innego szpitala).
ALE.... na drugi dzień po jej cesarce "przyjechały" dwie panie też po cesarkach. Dzidziusie były przy nich, przynajmniej w dzień bo tyle widziałam.
Zachowania kobiet po cesarce są różne, tzn. dużo zależy od siły i motywacji kobiety. Jedne już w pare godzin po cięciu chiałaby wstać (a oczywiście im nie wolno). Z łóżka wstajesz już na następny dzień, co prawda pewnie wszystko boli, jest się osłabionym ale wsać i pospacerować troszkę (przy pomocy balkonika lub męża) trzeba. A szew po cięciu nie jest bardzo duży. Cięcie wykonuje się teraz w poprzek, więc lepiej i ładniej się goi. Jak już rana ci się zabliźni to możesz stosować maści na "zmniejszenie widoczności" bllizn (wierz mi - działają cuda).
Zresztą co ja tu będę nadarmo klikać..... niech się Martulka wypowie, bo ona miała cc.
A wiecie ile ja się nasłuchałam o komplikacjach przy porodzie naturalnym.....i o konsekwencjach tych komplikacji do końca życia dziecka ? - Nie wiem, możecie nazwać mnie dziwolągiem ale po przemyśleniach wolałambym cc. Bo to wydaje mi się bezpieczniejsze dla maleństwa.