mam 164cm, ale jeśli chodzi o mnie - na diecie 1000-1200kcal funkcjonuję naprawdę dobrze i nie mam poczucia głodu. Oczywiście czasami ten limit przekraczam, ale tak jak pisałam - są to b. sporadyczne wyjścia do kina, grill, czy raz na ruski rok pizza.
Pojęcia znam, ale ich nie wyliczałam. Mam jeszcze zalecone badanie densytometryczne, na które wiecznie nie mogę się wybrać

i z tego co wiem, poznam wtedy cały skład mojego ciała. W piątek w końcu mąż ma wolne, więc moją Olę zostawiam z tatą i mogę spokojnie na to badanie pójść.
Standardowo jedzenie u mnie wygląda tak:
śniadanie w 90% zawsze jest to kromka ciemnego pieczywa + chuda szynka, czasami pomidor z cebulą czy jajko
2 śniadanie to zazwyczaj owoc, jakaś sałatka, bardzo bardzo rzadko jakiś nabiał, bo niestety nie toleruję serków wiejskich, twarogów, jogurtów
Obiad - różnie. Piersi z kurczaka, warzywa na patelnię, kurczak z rożna itd. Nigdy nie łączę ziemniaków z mięsem itd. Nie jadam sosów, makaronów itp.
Kolacja - zazwyczaj to samo co na śniadanie, koktajl owocowy bez cukru itp
Wiem, że mało białka, ale tak jak pisałam - nabiał nie jest dla mnie. Wiem także, że za mało piję - ciągle z tym walczę, bo jestem niestety z tych, co wypija w ciągu dnia dwa kubki herbaty i im to wystarczy. Przekroczyłam już limit 1l dziennie, teraz staram się wypijać 1,5l, może za jakiś czas dojdę do 2l...
Często między obiadem a kolacją zjem jabłko, teraz np. truskawki.
Nie ćwiczę na razie nic i póki co - to się raczej nie zmieni Zmagam się dodatkowo z kręgosłupem i na chwile obecną ćwiczyć nie mogę
