Moj poprzedni związek trwał prawie 10 lat. Kończąc go, zerwałam kontakt z eksiem i cała naszą ekipą, która w zasadzie wykruszała sie powoli, ale ci co zostali, twardo byli u boku mojego eksia. To była najmądrzejsza decyzja w moim zyciu. Moj Narzeczony tez był w związku, który trwał jakos 3 lata. Mialam przyjemność poznac jego byłą. Chyba tak jest, ze za takimi osobami sie nie przepada. Na początku miałam o co być zazdrosna i o co sie martwic, gdyz ona zwracała na siebie uwagę jak tylko mogła, no i ciągle dobrze zyła z moja teściową. Teraz wiem, ze nie moge byc spokojna.
Uważam, ze najgłupszą rzeczą moze byc utrzymywanie kontaktu z "byłymi". A jak słyszę, ze para "postanowiła zostać przyjaciółmi" to smiech mnie ogarnia i mam wrażenie, ze ludzie mają pstro w głowie. Nie ma czegos takiego jak przyjaźń po rozstaniu. To jest jakis paradoks, bujna wyobraźnia, szczególnie u kobiet. Z reszta szkoda się ładowac w takie relacje, bo nic dobrego z tego nie bedzie NA PEWNO. :] A pozwalac naszym partnerom na kontakty z ich bylymi?O nieeeee. Jest to wiadoma z góry skucha. W zyciu bym sie nie zgodziła!Wiem czym to pachnie.