A jeszcze napisze wam o genialnym pomysle mojej przyszlej tesciowej. Otoz z Wielkopolski, gdzie mieszka cala rodzinka Jarka do mnie jest jakies 200-300 km ,czyli 3-4 godziny jazdy samochodem. Jak bylismy ostatnio w Polsce i dawalismy zaproszenia to tesciowa wymyslila, ze wynajmie jakiegos busa, zeby cala rodzinke przewiozl na wesele. Tylko zarzadala od nas, zebysmy zaplacili za tego kierowce na weselu (jakies 130 zl wiecej) i zaplacili mu za hotel. Ja powiedzialam, ze nie mam mowy, bo to nie jest w naszym interesie, zeby jakiegos obcego faceta miec na weselu i jeszcze pewnie mu zaplacic za oddzielny pokoj, tymbardziej, ze kazdy ma wlasny samochod i ma czy przyjechac. No i wczoraj wymyslila, ze oni wyjada w nocy,zeby upalu uniknac. No ja rozumiem, ze skoro slub jest o 14:00, to jakby trzy godziny wczesniej przyjechali, to i upalu unikna i nie beda za wczesnie, ale ona chce z cala rodzinka wyjechac w nocy (okolo 20 osob), takze u mnie w domu byliby jakies 6-7 lub wiecej nawet godzin przed slubem. Jarek w tym zadnego problemu nie widzi, ale ja sie normalnie az rozryczalam. Bo dom mamy duzy -8-pokojowy, ale lazienka jest tylko jedna. No i moje rodzenstwo bedzie w domu juz od kilku dni, wiec juz nas bedzie 10, a do tego swiadkowa z facetem, nasi znajomi z malym dzieckiem, no i te 20 osob z rodziny Misia. Wyobrazacie sobie, ze w dniu slubu kreci sie wam po domu 40 osob? I wszyscy chca skorzystac z JEDNEJ lazienki? Mamcia powiedziala, ze wystawi stoly i krzesta do ogrodu, poczestuje gosci ciastem i kawa i tam beda czekac, ale co jesli bedzie padac? Wszyscy beda sie tloczyc w pokoju? A ja nie chce,zeby ktokolwiek mnie widzial wczesniej! No i znajac moja Mamcie, to ona bedzie za tymi goscmi biegac i im placek pod nos podtykac, a sama pojdzie na slub nieuczesana i niepomalowana. Pocieszam sie tylko tym, ze to jest dopiero druga wersja tesciowej, a do slubu jeszcze troche czasu zostalo,wiec moze jeszcze cos sie zmieni. Trzymajcie kciuki....