No i się pochorowałam. Od soboty próbuję zbić gorączke poniżej 38 ale coś mi nie idzie. Pyralgina juz poszła w ruch, ale zbija na nie więcej niż 3 godziny po 3 godzinach temperatura znowu w góre i szybuje w granic 39,4. Byłam dzisiaj u lekarza, a ta do mnie że Grypa. I że jak taka gorączka to pyralgina i zimne okłady.
Tylko problem polega na tym że ja przy 38,5 nie moge juz chodzić taki czuję ból w stawach. A mój PM też się musiał pochorować. Bo przecież on będzie umierał bo ma temp. 37,1 i go boli brzuszek ( najadł się wczoraj KFC, a dzisiaj się dziwi).
Mamy w domu istny szpital.
Ja dzisiaj przy tem 38,2 rosołek gotowałam chociaż ledwo stałam. Maaaaasakra

Mam dość