Ja nie wiem jakiej firmy Zu ma okulary.
Jak się im później w domu przyjrzałam to stwierdziłam, że mogliśmy poszukać gdzieś indziej oprawek i kupić jej lepsze, bo jej nie ma ją tych "chyba" teleskopów. dosyć sztywne są. Ale Zu ma ponad 4 lata i przeze mnie jest wyczulona, że ma uważać na nie. Ze ma uważać aby młodsza siostra nie ściągnela jej okularów.
A jak nimi obraca, tarmości, zdejmuje dodatkowe hmmm...stopery (takie nakładki na zauszniki, aby oprawki dobrzesiedziały na uszach) to jej powiedziałam, że okulary kosztowały 300 zł i ze co miesiac nowych okularów dostawać nie bedzie, a jak te oprawki jej się popsują to przez cały rok nie dostanie ani jednej zabawki, książeczki czy nagrody. NIC. No i w tedy przestaje się bawić oprawkami....
Oprawki mają się przede wszystkim podobać dziecku i trzeba je tak wybrać aby i podobały się dziecu i było jej w nich ładnie. Przynajmniej takiemu przedszkolakowi. Bo każda koleżanka, każda znajoma osoba, każdy kto zna Zuzię choćby z widzenia to zwraca uwagę na okulary. "ooooo to ty nosisz okulary ??" , " jakie ty masz śliczne okulary". Dla mnie to nie są dobre komentarze, bo ja chciałambym aby moje dziecko wiedziało, że noszenie okularów to coś normalnego. I najlepiej aby nikt nie wzracał na nie uwagi. Aby nie musiała się tłumaczyć, że " mam chore oczka i muszę nosić okulary" ( to zreszta słowa mojego dziecka na powyższe zdziwienie osób, które po raz pierwszy widzą Zuzieńkę w brylach).
Zuzia jakoś przywykła do noszenia ich. Trochę napatrzyła się na mamę w brylach, na babcię. Trochę jej tłumaczyliśmy. Trochę oczywiście było szantarzu....ale ogólnie u nas nie jest najgorzej.
Moja Zuzia ma jedno oko słabsze. Ma w nim wadę wrodzoną i oko w ogóle nie pracuje. Przez to ma jak najczęściej mieć zasłaniane zdrowsze oko tzw. opturatorkiem. Po to, by to chore zmusić do pracy. I tu mam problem bo ona nie bardzo chce z nim chodzić. Małymi kroczkami ją zmuszam. Dziś po raz pierwszy, a nosi okulary 1,5 miesiaca, wyszła z opturatorkiem na dwór. I co ? I znowu. "a dlaczego masz zasłoniete jedno oko". Nie muwiac juz o tekscie jednej pani, która rano Zu widziała w "normalnych" okularach, a wieczorem jako "pirata". Na cały plac zabaw pyta się mnie z przerażeniem "CO SIĘ JEJ STAŁO!!! ". Potem koleżanka Zuzi o to samo ją pytała. Boże tyle pytań, na tak delikatną sprawę. I to Zu musi bronić się sama. Bo nie mogę jak ta kwoka chodzić za nią (a byłam na placu zabaw z dwójką dzieci, w tym z niespełna 1,5 roczną córka) i wszystkim po cichu tłumaczyć. Na szczęscie, mniemam ze Zuzia jest roztropną dziewczynką. Ze nie zwraca na te pytania wiekszej uwagi i po prostu odpowiada, że "jedno oczko mam dużo słabsze" czy jakos tak (bo nie dosłyszałam). Za tydzień, moze dwa tygodnie chciałambym aby z tym opturatorkiem chodziła do przedszkola. tylko wczesniej z paniami bede musiała pogadać. Na razie niech Zuzia pochodzi normalniew okularach, bo dla jej rówieśników dziecko w przedszkolu w okularach to też nowość.
Aniu, jeśli twoja Zuzia ma zeza, to najprawdopodobniej opturator bedzie was dotyczył. Wiec byc moze z nim tez bedziesz musiała się zmierzyć. My Zuzi pokazalismy opturator jak nosiła okulary ok. 4 tygodni. Stracha miałam wielkiego. Ale poszło jak po maśle i z godzine moze pochodziła.
Zuzia jest też na etapie ogladania bajki "Jake i piraci z Nibylandi" I tam jest kapitan Hack , który ma opaske na oku....mysle ze to też pomogło.
ach.. i chciałam jeszcze dodać, że zanim pojechalismy do wybranego optyka to Zuzia chciała mieć oprawki różowe, fioletowe....
tego dnia wyszła w czasie porannego spaceru z tatą po pieczywo stwierdziła, że jej okulary MUSZĄ być czerwone, bo jej kolor to czerwony!....jak usłyszałam to myslałam, ze padnę...w głowie od razu mi zaświeciło, że jutro bedą zieone, pojutrze niebiestkie itd. obawiałam się tego wyboru, ze nie bedzie takich czerwonych albo bedzie jej w tych czerwonych brzytko ( a przeciw słoneczne miała czerwone z białymi kropeczkami i fajnie wygladała).
I co się okazało Te jedyne oprawki, w których Zuzi było najładniej, leżały najlepiej były koloru czeronego. I czerwone kupilismy.