Do anioła mi daleko...
A wracając do tematu DRUGIEGO dziecka....chce ktoś pobawić...mam takiego fajnego, kumatego (fajnie głuży, naprawdę można se pogadać) prawie dwumiesieczniaka... tyle, że w dzień nie śpi..
Wczoraj na wycieczce nad morze zastanawiałam się dlaczego wcześniej nie odkryłam takiego ruchu "bezdzietni z wyboru".
Zastanawiam się kiedy ja wypoczywałam z 7 tygodniowym synem i 4 letnią córką.
Wiem...na kawie.
Potem doszłam do wniosku, że Ewa właściwie była grzeczna, Tymek non stop jadł...jak zjadł to spał, ale jak nie spał, znaczy się był głodny to wył...
Jak się głębiej zastanowiłam to doszłam do wniosku że najbardziej wkurzył mnie mąż, który chciał sobie godzinę na plaży w upale posiedzieć. Musiałam mu wytłumaczyć jak wygląda stosunek masy do powierzchni ciała małego niemowlaka i jakie to niesie ze sobą konsekwencje. Poza tym jak nienawidzę SIEDZIEĆ na plaży.
Szczerze...to teraz z dwójką klnę na czym świat stoi.
Ale już z doświadczenia wiem, że za kilka lat będę myślała zupełnie inaczej.