Ja chodzę na NFZ, jakoś szkoda mi kasy na prywatnego, czasem się zdarzy, jak coś pilnego...
Do momentu ciąży chodziłam od zawsze do jednej babki, bo tam chodziła moja mama i jakoś tak zostało. Wizyty trwały przeważnie jakieś 10 min, wszystko na szybko, babka nieprzyjemna, niedelikatna i też ciężko było czegokolwiek się dowiedzieć, jak miałam jakieś pytania. Byłam u niej jeszcze na wizycie przed ciążą, a potem przyszłam już po teście, a ona do mnie, że w ciąży to ona mnie nie przyjmie, bo ma już za dużo ciężarnych pacjentek...

Nie powiem, fajnie się nie poczułam, nie obyło się bez latania po przychodniach, wszędzie miesięczne terminy albo jeszcze dalsze, w końcu koleżanka poleciła mi jakiegoś nowego u nas lekarza - zapisałam się bez problemu i z terminem 2-tygodniowym (kompletował pacjentki).
I na szczęście, że mnie tamta nie przyjęła, bo ten lekarz okazał się świetny, pierwsza wizyta trwała dobre 45 min, badał nawet piersi, jestem u niego co miesiąc i zawsze wszystko jest na spokojnie, odpowiada na tysiące pytań i jest bardzo konkretny. A więc można? Nie wspominając o tym, że wizyta prawie zawsze jest na czas, a nie jak poprzednio, z godzinnym lub więcej poślizgiem.