Z allegro w tej kwestii zawsze jest pewien problem...z tym, że ja należę do - że tak powiem - starych wyjadaczy.
Zawsze wnikliwie obserwuję sprzedwcę zanim coś u niego zakupię.
W kwestii markowych kosmetyków nie licze na cenę o połowę tańszą (takie aukcje wręcz skrupulatnie omijam). Natomiast jeśli coś jest 0 10-30% tańsze niż w drogerii to już mi sie opłaca. Wiadomo, że maskara Lancome w cenie 30zł to podróba, ale 80zł - 40zł tańszy niż w sklepie - najczęściej oryginał.
Poza tym mam już stałych sprawdzonych sprzedawców. Mają produkty zawsze świeże, z datą ważności, nie uszkodzone i dobrze przechowywane.
Wiele kosmetyków w ten sposób kupuję.
Ze względu na problemy z cerą używam namiętnie LaRochePosay, Avene (kremy, podkłady, żele do mycia twarzy). Kupuję często hurtowo (3-4 produkty u jednego sprzedawcy) i w ten sposób nie raz udało i sie uzyskać sensowny rabacik, chociażby jako stały i sprawdzony klient. W ten sposób zaoszczędze kilkadziesiąt złotych...co prawda mam potem załadowaną jedna półke w lodówce, co wzbudza komentarze mojego Misia w stylu: "Zapasy robisz...wojna idzie???"
Jejku ja w ten sposób kupiłam już tak różnorodne rzeczy, że aż głowa boli - uwaga wyliczam przykłady: biustonosze, wkładki i ramiączka slikonowe do nich, soczewki kontaktowe i płyny, telefon bezprzewodowy (ma gwarancje, fakture itd), bluzeczki Gatty i Yardu, stroje do aerobiku, główki do szczoteczki elektrycznej, rowerek na prezent dla chrześniaka, komplet srebrnej biżuteri (nie jeden), halogeny do studia fotograficznego dla Krzysia, zestaw pilkerow na dorsza dla ojca, naklejki na paznokcie itp itd...