wczoraj Marcel usnął mi o godz. 19.00 i spał do 6 rano
czyli 11 godzin.
tak sie wylatał wczoraj na placu zabaw, na ślizgawce i w piaskownicy.A,że nie spał w ciagu dnia, to padł jak zabity...
Powiem Wam,że przechodzimy jakis kryzys...bunt dwulatka, czy nie wiem co...
dzieciak jest starszny...
ja juz nie mogę...

Ciągle się drze, wszystko jest na nie... Ma jakies muchy w nosie, ciagle sie wykłóca(po swojemu oczywiście), strasznie piszczy, rzuca sie na ziemie.
masakra.
Jak będę w Ośrodku Wczesnej Interwencji musze się umówić na wizytę do psychologa z nim.
Niech mi powie co z nim robić. Tak indywidualnie pod jego kątem
ja wiem,że to moze chwilowe,że taki wiek,że przejdzie...
ale nie chcę czegośc przeoczyć, zniedbać, źle postępować, bo potem zbiorę żniwo...
Ale mam momentami gnojka serdecznie dość