Golf jest za duży stąd to wrażenie.

Ja się w golfach dobrze czuje, często chodzę w nich na codzień. Ale rozumiem, że ktoś może nie lubić.

Mam dzisiaj dwa newsy, oba dość istotne dla przygotowań.
Odebraliśmy w końcu nasze obrączki! Strasznie się cieszymy!

Już nie możemy się doczekać aż je w końcu włożymy.

Są trochę specyficzne, więc pewnie nie każdemu się będą podobać ale nam podobają się bardzo i bardzo do nas pasują.


[imghttp://fotoforum.gazeta.pl/photo/8/bh/qb/exdt/8ZKtw0iWxS5TMbOVgB.jpg]http://[/img]

Oprócz tego, przyszły nasze zaproszenia!
Pierwsze wrażenie, strasznie ciężkie to pudło.

Rzuciłam się do otwierania, co nie było proste. W końcu z pomocą noża się udało! Są nasze zaproszenia ślubne, tak!
Wybaczcie, że zdjęcia na podłodze ale to jedyne miejsce w którym jest jako takie światło i nie ma za dużego bałaganu.
W środku była też koperta z niespodzianką, ale o tym zaraz.

A w magicznym pudełku Ceci czekały nasze maleństwa(nie takie małe

).


Sezamie otwórz się...

I są!!!

Piękne, delikatne, eleganckie, a przede wszystkim nasze zaproszenia ślubne! To niesamowite wrażenie trzymać w ręku zaproszenie na ten nasz najważniejszy dzień. Zwłaszcza takie, które tak idealnie pasuje do całej uroczystości!

Jestem bardzo szczęśliwa, strasznie mi się podobają zaproszenia, wszystko wygląda ze sobą świetnie!

Jedno zaproszenie przyszło schowane już w kopercie i tego zdjęcia Wam zrobiłam.
W paczce czekała na nas jeszcze jedna niespodzianka, nasze znaczki! Śliczne są
i idealnie pasują do koperty i do samych zaproszeń.

Otwieramy kopertę i...

ukazuje nam się kawałek zaproszenia.
A tak wygląda okładka! Te cięcia laserowe są niesamowite, zdjęcie tego nie odda, dopiero jak się to trzyma w ręku to czuć to wszystko.

Tak wyglądają dwie okładki nałożone na siebie.

Super przenikają się wszystkie nasze kolory.

I otwieramy, ukazuje nam się następna okładka.

Tu mi musicie uwierzyć na słowo, że ona jest metaliczno-szara.

W końcu docieramy do właściwego zaproszenia.

No i mój ulubiony letterpress w środku. Motylki fruwają, jest różowo-szaro, magicznie ale elegancko.


A tutaj na krawędzi powtarza nam się kolor okładki, to się jakoś fachowo nazywa ale nie pamiętam jak, w każdym razie ładnie wykańcza środek.


I to już koniec naszej podróży przez zaproszenie, został tylko tył jeszcze.


Ale przecież! Zapomnieliśmy o niespodziance z koperty. A tam czekały schowane motylki! Ceci zrobiło nam miłego psikusa i wysłało razem z zaproszeniami winietki, dzisiaj pójdą do kaligrafii. Winietki są takie szare metalizujące(tak jak 2 okładka w zaproszeniu) i będą kaligrafowane granatowym tuszem. Są absolutnie śliczne i słodkie!



Wiem, że na pewno nie wszystkim się spodobają, ale my jesteśmy niesamowicie zadowoleni z naszych zaproszeń. Uważam, że bardzo dobrze oddają nasz klimat ślubu i wesela i mam nadzieje, że goście również podzielą nasz entuzjazm.
Oprócz tego z mniejszych rzeczy, byłam na fryzurze i makijażu próbnym.

Wyszło trochę inaczej niż miało wyjść bo okazało się, że mój kształt twarzy jest ciężki i nie może tam nic z boku zwisać sobie.

Ale jestem bardzo zadowolona. Makijaż jest bardzo mocny i w naszych kolorach przewodnich ale taki chciałam. Do tego będą jeszcze przedłużane rzęsy metodą 1:1.



I jeszcze taki maluszek na koniec, przyszła próbka naszego haftu, jesteśmy bardzo zadowoleni.



I jak?