245Skończyliśmy wczoraj kręcić około 22!
Normalnie padliśmy i przespaliśmy 13 godzin dzisiaj.

Niech nikt nie mówi, że film nie jest tak istotny i czasochłonny jak zdjęcia i dlaczego to tyle kosztuje. Miałam okazję się przekonać na własnej skórze dlaczego.

Nie chciałabym mieć takiej pracy.

A nasi kamerzyści podchodzą jeszcze do tego z ogromną pasją i uśmiechem. Ze świecą szukać takich wspaniałych podwykonawców ślubnych(i nie tylko) i naprawdę szacunek wielki chłopaki!!
Bardzo ciężką pracę zrobiła też nasza pani konsultantka, która dzielnie asystowała przy tworzeniu tego filmu i załatwiła wszystko tak, że nie musieliśmy się absolutnie niczym przejmować a wszędzie byliśmy przyjmowani z uśmiechem i zrozumieniem.

Również ogromne dzięki! I niech nikt mi się już nie pyta, czy moje konsultantki pracują. Pracują i to jak!

Nie wiem nawet od czego zacząć. Czuję się jakby minęło kilka dni zamiast jednego, ciekawe czy tak samo będzie po weselu?
Rano odjechała mi taksówka! Bardzo się zdenerwowałam na moją korporacje, bo cały plan mi się posypał, ale potem inny pan taksówkarz nas wyratował więc się odobraziłam.

Pojechałam tak jak wczoraj do galerii, gdzie pani miała bardzo trudne zadanie zrobienia mi makijażu na 4 różne stylizacje. W końcu zrobiliśmy mocny makijaż pod kolor oczu bo inaczej się nie dało.

Wyglądał bardzo ładnie i utrzymał się do teraz.
Następnie wskoczyliśmy w taksówkę i udaliśmy się na Kazimierz, gdzie już wszyscy się zjeżdżali.

Tam zatrzymaliśmy się w Zbliżeniach, bardzo klimatycznej i dużej knajpce z ciekawym ogrodotarasem. I tutaj kolejne podziękowania dla pana właściciela, który był niezwykle elastyczny, nie robił problemów kiedy trochę nam się przedłużyły zdjęcia. Był bardzo ciekawy jak to wszystko wyjdzie.

Naprawdę super. Tak, że dziękuje i polecam zbliżenia, mają super sałatki i croissanty.

Zjedliśmy szybkie śniadanie i zabraliśmy się do pracy.
Kręciliśmy tam trzy sceny. Najtrudniejszą technicznie sceną okazało się wyrzucenie kostek tak żeby pokazywały 9 i 7. Kamerzyście zabrali je do domu i będą próbować.

Wybrałam kostki w białym i niebieskim kolorze, niestety nie mieliśmy różowej.

Przebraliśmy się i nakręciliśmy scenę na dworze. Wymarzłam się trochę ale było warto. Mamy piękne ujęcie jak nasze dłonie po raz pierwszy się spotykają.

Następnie pojechaliśmy do domu się przepakować a filmowcy pojechali robić zdjęcia kościoła i mieliśmy spotkać się przed Andel'sem.
Andel's jak zawsze przywitał nas pięknym wnętrzem i przemiłą obsługą.

I choć trochę tam zabawiliśmy dłużej i sprawiliśmy paniom w restauracji trochę problemów ze światłem to wszyscy byli dla nas bardzo pomocni i uśmiechnięci.

Uwielbiam panującą tam atmosferę.
Nakręciliśmy scenę gdzie piszę na laptopie. To okazała się druga najbardziej trudna technicznie scena, musiało padać odpowiednie światło a jednocześnie literki nie mogły uciec z kadru. Po kilku dublach udało się!
Dokręciliśmy kilka innych ujęć(nie wszystko Wam mogę od razu zdradzić) i poszliśmy do ostatniej miejscówki, czyli miejsca od którego wszystko się zaczęło.
JazzRock powitał nas jak zawsze mroczną atmosferą i miłymi barmanami. Szczególne podziękowania dla jednego z nich z którym ustalałam wszystko w sprawie tego trailera.
Niestety korki zatrzymały część naszych gości i kręciliśmy w bardzo ograniczonym składzie. Ponieważ scena trwała tylko pół godzinki, większość spóźnialskich pojawiła się już po nakręceniu wszystkich ujęć. Jednak wszystkim byliśmy bardzo wdzięczni za chęci.

Potem zostało nam tylko nagranie mojego głosu czytającego całą historie. A jak historia wyglądała dowiecie się w grudniu.

Ogólnie jesteśmy bardzo zmęczeni ale też bardzo szczęśliwi. Z tych kawałków, które widziałam to wydaje mi się, że ten filmik to będzie wielkie wow, ale nic nie mówię żeby nie zapeszyć.
