Suknia piękna, jedyna w swoim rodzaju, wierzcie mi dziewczyny,a już niedługo c.d. relacyjki i będą zdjęcia, będą

Witam wszystkie nowe podczytywaczki, jeszcze chwilka cierpliwości i ruszamy pełną parą

:D:D

28.08.2010r SOBOTA - DZIEŃ NASZEGO ŚLUBU
Spało się wyjątkowo dobrze. Aż tu nagle budzik godzina 7.00. Wstaje, patrze przez okno. Lepiej było nie patrzec, bo nic ciekawego widac nie było. Zimno. Ciemno. Ponuro. Pada. I jak tu się nastawic pozytywnie na reszte tak waznego dnia ?. No to mowie do mojego narzeczonego (po raz ostatni jak do narzeczonego) że to już dziś. Ale on jeszcze smacznie spał. Miał czas - czego o mnie powiedziec nie można. No to poleciałam do lazienki, myju myju chlastu chlastu nie mam raczek jedenastu. Przed 8 przyjechala moja siostra ze szwagrem. Weszli na herbatke. Gadka szmatka, oczywiście glowny temat POGODA POGODA POGODA. Nic się nie poradzi, niestety pogody nie można zamowic. Chwilke pozniej zbieramy się buziak przyszłemu mezowi

, jedziemy po mame i fruuuuuuuuuu prosto do fryzjera na 8.40. i wciąż nie dowierzając że to już dziś. Zero nerwów, zero stresu. Ani grama. Dziwne. Tylko lekkie przygnębienie, że pogody nie ma i każdy skutecznie musi mi o tym przypomianac. Wole żeby padalo niż bym miala mieć w tym dniu miesiączkę, a co mi tam

FRYZURKA :

Po fryzjerze do domku rodzinnego na śniadanie, bo kiszki marsza Graja. Rodzina już się pomalu zjezdza. Kosmetyczka sióstr i mamy już maluje panny, a na moja czekamy. Ale wybila punkt 12.30 i pojawila się i moja pani.
No to robimy się na bóstwo :
fotka za dużaGodzina malowania i już mamy 13.30, okazuje się, ze fotograf z kamerzysta już jedna noga jada do mnie, a ja w czarnej dupie

, ale spięłyśmy pośladki z dziewczynami i za 20 minut Panna Młoda gotowa, uffffffffffffff
Efekt taki :
fotka za dużaC.D.N