z tym zachodzeniem to różnie bywa
jakiś czas temu małżonek ze swoim znajomym rozmawiał
o dziwo o dzieciach i zachodzeniu w ciążę, no i ten znajomy mówił, że starali się na luzaka pół roku i udało się dopiero gdy regularnie Kasia zaczęła mierzyć temperaturę
my na luzaka też w zasadzie pół roku
w poprzednim cyklu już na serio i lipa
w tym cyklu - bardziej na serio: ja - wiesiołek, mąż - salfazin, temperatura - piękny skok był, śluzu jak z konewki, nogi w górze przez pół godziny
jak tym razem się nie uda, to idziemy do lekarza, finanse już są zarezerwowane, lekarz od podobnych przypadków wybrany, kontakty pobrane (tak na wszelki wypadek)
pozostaje tylko czekać do 21
od razu na bętę pójdę - mam dość testów...
a dla nieznających swego ciała i kiedy są TE dni
dobre jest NPR
na forum jest jeden wątek dla początkujących
generalnie chodzi o to, że codziennie się mierzy temperaturę i sprawdza co się z nią dzieje
