Heloł heloł dziewczyny

Włosi odjechali wykończeni, ale zadowoleni. Mnie też kosztowało to wiele wysiłku więc musiałam odespać swoje

Ogólnie było bardzo fajnie i mimo, że przed ich przyjazdem było wiele pracy i wcale nie cieszyłam się na ich przyjazd, to kiedy już byli, było na prawdę sympatycznie

Wszystko się udało. Trochę pogoda nie dopisała i marudzili, że każemy im łazić i zwiedzać kiedy jest zimno i pada, ale cóż.... nie mielibyśmy z nimi co zrobić.
Dowodem na to, że milo spędzili u nas czas były na prawdę szczere podziękowania, kiedy odjeżdżali. Od kilku osób usłyszałam, że jeśli kiedykolwiek będę w Wenecji czy u niech w Cinto Caomaggiore to mogę u nich mieszkać, oni mnie ugoszczą byle bym tylko przyjechała

Bardzo to miłe było
Śmiać mi się chciała, bo jeden z młodych chórzystów włoskich popłakał się podczas pożegnania. Myślałam, że to nasze dziewczyny będą płakać, że tacy przystojni Włosi odjeżdżają. A tu proszę.....

Także Włosi pojechali, można wrócić do normalnego życia

Musimy opracować plan działania. Zamówić zaproszenia i inne takie. Nie wiem jak nam to wyjdzie, bo PM ostatnio bardzo dużo pracuje. Po 12-14 godzin. Mają w robocie jakąś kaszanę. Nawet dziś poszedł do pracy. Szlag mnie jasny trafia, bo niczego nie możemy zaplanować, bo nie wiadomo o której on z pracy wróci. Mam nadzieję, że to się wkrótce skończy.
a póki co muszę sama o wszystkim myśleć. Na razie daję sobie na luz i odpoczywam (również psychicznie) do końca tygodnia, a od poniedziałki ruszam z koksem

Pozdrawiam Was serdecznie dziewczyny i życzę udanego, długiego weekendu
