Byłabym za wypróbowaniem cieplejszych barw...
ale tylko dlatego że nie lubię biało-srebrno-zimych kolorków

Kok jest super, chociaż jakoś bardziej mi się podoba po kilku godzinach eksploatowania

(ale może to być kwestia zdjęć, bo te z salonu, to rzeczywiście mało wyraźne

)
a Paweł, jak mnie zobaczył, od razu powiedział: "Za mocno cię pomalowali. Nie podoba mi się."
Taaa, skąd ja znam to "za mocno"

Zasadniczo to nie chce mi się malować, jakiś tam tusz do rzęs, albo nic to u mnie standard...
A jak wpadałam w ręce koleżanki, która ćwiczyła na mnie makijaże,
to Dawid jak tylko mnie widział to się krzywił...
I było, "ale po co tak mocno" i tym podobne...
Ale po kilku razach się przyzwyczaił i przestał kwękać,
Teraz nawet nie ma obiekcji do mocno czerwonych ust (ach, mój ulubiony kolor pomadki

)
Czyli do makijażu można przyszłego małża przyzwyczaić

PS. Ale jaka to radocha, jak wiesz że podobasz się swojemu mężczyźnie bez "poprawek" urody, co?
