Suknia....
Strasznie ciekawa jestem jak to będzie.
A w takim ładnym, klasycznym stylu to na prawdę mało komu jest źle.
No właśnie taki styl nie pasuje osobom, które maja grube łapy i małe cycki

O cycki się nie martwię, ale o ramiona

Dlatego mam taką niepewność w sobie.
Kurcze, nie wyobrażam sobie innego stylu.
Opowiem Wam jaka mam wizje samej siebie.
Chcecie??

Najpierw oszczegam, żeby mnie nie wyzywać za to co teraz napisze.

Ponieważ uważam,że welony, rękawiczki, bolerka to jedna wielka wiocha i nieporozumienie,więc tego u mnie nie będzie!

Włosy chcę mieć upięte lekko na bok i tu kwiat lilii we włosy lub część upiętych z tyłu do polowy i reszta rozpuszczone lekko pofalowane i oczywiście lilia

Musi być i już! Myślę tez nad diademem, ale tylko takim 1 rządkiem świecidełek( czyli bardzo delikatny akcent), ale nie wiem czy sie nie będzie z lilia gryzło.
Klasyczna suknia mniej więcej taka jaką wkleiłam.
Koniecznie jakieś cudne kolczyki, najchętniej długie, bo to takie kobiece, a ja kolczyków nie nosiłam od...jakiś 15 lat

Naszyjnik, niekoniecznie, gdyż mam swoje ulubione delikatne serduszko na cienkim łańcuszki, które dostałam na walentynki od PM'a. Nigdy się z nim nie rozstaje. No, ale jak trzeba będzie zaakcentować coś na szyi to na pewno naszyjnik.
No i bukiecik z lilii, który chyba jednak zrobię na długo.
Skromnie i elegancko i na temat

Oby się udało!
Już w czwartek coś będę wiedziała, bo wtedy będzie mój 1 raz z sukniami ślubnymi

Apropo PM'a to pośrednik załatwił mu pracę na dniach, ale... Znów na chwilkę. Jakiś projekt i koniec.No,ale 3 tygodnie prawie siedział bez roboty, więc na rachunki zarobi, chyba

Zobaczymy co będzie potem.
Kiedyś przecież musi się ruszyć z tymi stoczniami na świecie.
Powiem Wam,że to 1 taki kryzys, a mój PM pracuje już w tym zawodzie z 15 lat z czego połowę zagramanicą

No nic życie się jakoś toczy.
Pod koniec maja mam imieninki

i wybieram się do Amsterdamu na parę dni.
Mam nadzieje kupić sobie choć parę nowych rzeczy.
Uwielbiam robić zakupy w Nl.
Jak wchodzę do Esprit to od razu jest mi radośniej.

Poza tym zawsze trafie na jakieś promocje, czy to dla siebie czy dla PM'a.
Np. w Mexxie któregoś razu dla PM'a kupiliśmy bardzo eleganckie spodenki i takie sexy, które były przecenione z 90 na 45 e.
Czemu w PL nie ma takich atrakcji cenowych???
No i jeansy firmowe, owszem 100e za nowości, ale jak za chwilkę przecenia to od razu można kupić nawet za 3 dychy.
Ach...