No i wróciłam w końcu do domu z pracy, jak zwykle zmachana, wymięta,padnięta

Każdy dzień taki sam.
Rano Uczelnia, badania naukowe,potem praca i wieczorem piffko przed kompem i tv.
Byle do maja, potem zapieprz się skończy i mam nadzieje się obronić w terminie

Co z PM??
Koczuje u kolegów

Dziś coś we mnie pękło. Siedziałam u promotora , gadaliśmy, wiadomo o pracy i nagle łzy poleciały mi same...Po prostu nie dałam dłużej trzymać tego w sobie...Niby taka silna , ostra babka, ale jakoś z tego wkurzenia wszystko pękło.
Zobaczymy co będzie po świętach, bo wszyscy mówią, by dzwonić wtedy. Niefajnie, bo ON święta w samotności, ja święta w samotności...
Dziękuję Wam, z trzymanie kciuków.
Agulec_102, jak możesz to wyślij mi nr na priv,będę wdzięczna.
Ciriness, kurcze, ciekawa historia, niewesoła, a jednak skończyła się bardzo wesoło.